Według prokuratury były wicepremier mógł przyjąć łapówkę za przychylność wobec Rosji przy negocjowaniu kontraktu gazowego z 2010 r. – czytamy w najnowszym tygodniku „Sieci”.
„Podpisana 29 października 2010 r. umowa gazowa nie jest dla Polski korzystna, nie ma co do tego wątpliwości. Rzeczywiście projekt nie został wydłużony, choć znacznie zwiększono ilość kupowanego gazu. Rząd oraz PGNiG odpuściły też Gazpromowi gigantyczny dług i zrezygnowały z wielomilionowych zysków za tranzyt gazu na Zachód. Należy jednak zaznaczyć, że mogło być jeszcze gorzej, gdyby Waldemar Pawlak przeforsował wszystkie swoje „warianty i scenariusze”. W dużej mierze uniemożliwił mu to prezydent Lech Kaczyński, który wraz z powołanym w swej kancelarii zespołem alarmował przed pogłębieniem gazowego uzależnienia od Rosji. Były wicepremier chciał przedłużenia kontraktu jamalskiego aż do 2037 r. Trudno w to uwierzyć, ale dbał o interes rosyjski w tej kwestii lepiej niż sami Rosjanie. „Odnosząc się do propozycji W. Pawlaka na temat przedłużenia kontraktu do 2037 r., zarówno A. Sheykin i S. Szmatko wyrazili wątpliwości co do potrzeby konstrukcji takich zapisów” – to szokujący cytat z oficjalnego „Sprawozdania ze spotkania w rosyjskim Ministerstwie Energetyki w dniu 07.10.2009”. W dalszej części czytamy, że Pawlak przekonał Rosjan swoją „jednoznaczną postawą”.