To, że główna postać PRL, Czesław Kiszczak, miał w domu materiały dotyczące Lecha Wałęsy - legendy drugiej strony, jest dla mnie szokiem – podkreślił w TV Republika Piotr Wroński, były oficer Służby Bezpieczeństwa i Urzędu Ochrony Państwa.
Wroński oświadczył, że nie wierzy w przypadkowe ujawnienie dokumentów świadczących o agenturalności Lecha Wałęsy i wątpi w informacje przekazane dziennikarzom przez Marię Kiszczak, wdowę po generale MSW PRL. – To jest zaplanowana akcja, która oznacza, że przez 25 lat ktoś tym państwem sterował zza pleców – zaznaczył.
Były oficer SB i UOP mówił o ogromnym znaczeniu materiałów przechowywanych w domu Kiszczaka, podkreślając, że ważne są również kopie. – Kto je ma? Gdzie one są? W Moskwie, czy ma je CIA, może BND? – pytał. Uważam, że podstawiono minę, którą państwo powinno rozbroić jak najszybciej – powiedział Wroński, dodając, że należy ujawnić materiały przechowywane w zbiorze zastrzeżonym IPN oraz aneks WSI.
– Nie chcę powtarzać plotek, ale powiedziano mi kiedyś, ze gdy w 2006 r. miano likwidować WSI i jednego ze znanych w różnych stacjach telewizyjnych pracownika WSI, to on powiedział, że nic im nie da i nie przekaże do IPN żadnych dokumentów, bo są to materiały operacyjne i nikt go nie zmusi – oświadczył Wroński. – To wszystko da się ukryć – zapewnił.
CZYTAJ TAKŻE:
Rozmowy w Magdalence. Sakiewicz: Bez Okrągłego Stołu, nie byłoby imperium "Gazety Wyborczej"
Prof. Zybertowicz: Wokół Wałęsy zbudowano tkankę medialną, która podtrzymywała go w kłamstwie