Gościem red. Katarzyny Gójskiej w wieczornej rozmowie Telewizji Republika "W Punkt" był ekspert ds. bezpieczeństwa, były oficer CBŚ Jacek Wrona. – Gdybym ja planował tego rodzaju atak, prawdopodobnie wykonałbym to tak samo. Wybrał spontaniczną imprezę. Wszyscy skaczą, tańczą, śpiewają. W pewnym momencie następuje kakafonia świateł, pojawia się dym i… dochodzi do ataku – analizował gość.
W niedzielę wieczorem Paweł Adamowicz został zaatakowany nożem w Gdańsku przez 27-letniego Stefana W., który podczas finału WOŚP wtargnął na scenę. Prezydent Gdańska trafił do Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku. W nocy po pięciogodzinnej operacji poinformowano, że pacjent żyje, ale jest w bardzo ciężkim stanie. W poniedziałek po południu prezydent Adamowicz zmarł.
– Może źle to zabrzmi, ale gdybym ja planował tego rodzaju atak, prawdopodobnie wykonałbym to tak samo. Wybrał spontaniczną imprezę. Wszyscy skaczą, tańczą, śpiewają. W pewnym momencie następuje kakafonia świateł, pojawia się dym i… dochodzi do ataku. Potwornym narzędziem, tj. nożem szturmowym przypuszcza atak. Nikt nawet nie był świadomy, że doszło do morderstwa. Wszystkich to zaskoczyło. Jego zachowanie w żaden sposób nie odbiegało od spodziewanego – rozpoczął Jacek Wrona, ekspert ds. bezpieczeństwa. – Poczekajmy na informacje zbierane przez policję i prokuraturę – dodał Wrona.
Brak reakcji
– Napastnik wykorzystał spontaniczność, która ogarnęła tamtą scenę. Często wyszkolenie tych ludzi jest daleko niewystarczające. Jedyna szansa zatrzymania tego człowieka była na jakiejś bramce. W ten czas on prawdopodobnie zrezygnowałby ze swojego zamiaru. Na scenie powinni być ludzie z ochrony, którzy bacznie winni obserwować co się dzieje. Przede wszystkim, powtórzę, powinno zabezpieczyć się tzw. "strefę zero", tj. obszar, w którym przebywały VIP-y – podsumował nasz rozmówca.
W poniedziałek gdański sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu 27-letniego Stefana W. - sprawcy śmiertelnego ataku na prezydenta Gdańska. Wcześniej mężczyźnie postawiono zarzut zabójstwa z motywacji zasługującej na szczególne potępienie. Czyn ten zagrożony jest karą co najmniej 12 lat więzienia, 25 lat pozbawienia wolności, a nawet dożywocia. Stefan W. nie przyznał się do jego popełnienia.
Jacek Wrona gościł w studiu Telewizji Republika również 14 stycznia br. Wówczas również analizował okoliczności, w jakich doszło do tragedii podczas finału WOŚP w Gdańsku.
CZYTAJ WIĘCEJ: "Głośna muzyka, kakafonia świateł, dymy, tańce". Wrona o okolicznościach tragedii w Gdańsku