Powitanie z prezydentem, podniesienie flagi państwowej i defilada - to elementy codziennych ćwiczeń pododdziałów reprezentacyjnych wojska i innych służb przed obchodami Święta Niepodległości. Żołnierze i funkcjonariusze każdego dnia po kilka godzin pracują nad wyglądem i krokiem.
- Panowie linia, linia, pilnujemy linii! Klepanie słyszę! Troszeczkę wyżej ten karabin, spionować! - napomina dowódca zgrupowania defiladowego, gdy jego podkomendni ćwiczą na terenie mazowieckiego oddziału Żandarmerii Wojskowej w Warszawie.
Każdy pododdział honorowy składa się z 36 żołnierzy lub funkcjonariuszy oraz dowódcy i pocztu sztandarowego. Łącznie z orkiestrą na placu ćwiczy ok. 500 osób - tyle, ile weźmie udział w uroczystości "Razem dla niepodległej" z prezydentem Bronisławem Komorowskim. Oprócz żołnierzy różnych formacji przemaszerują policjanci, funkcjonariusze Służby Celnej, Służby Więziennej i Straży Granicznej. Dla niektórych udział w ceremonii to rodzaj wyróżnienia i nagroda.
- Przechodzą tu szkolenie zgrywające. W pododdziałach reprezentacyjnych priorytetem jest wyszkolenie, konieczny jest odpowiedni poziom musztry indywidualnej i zespołowej, zgranie z pododdziałem - wyjaśnia kpt. Tomasz Sewastynowicz z Batalionu Reprezentacyjnego WP.
Jak powiedział Sewastynowicz, mimo jednolitego regulaminu "każdy pododdział ma delikatne różnice, co jest zauważalne pierwszego dnia". - To drobiazgi, kwestia nawyków - dodał kapitan. Ćwiczenia mają zniwelować różnice między pododdziałami i wewnątrz nich.
Ćwiczone są wybrane elementy ceremoniału - powitanie z prezydentem, wystawienie pocztu flagowego, wystąpienia dowódców wart, zmiana posterunku honorowego przed Grobem Nieznanego Żołnierza i wreszcie defilada.
Ujednoliceniu podlegają nie tylko ruchy, ale także rozmiary płaszczy i koszul, odcienie ubiorów, sposób zawiązania krawatów, ułożenie szalików, przygotowanie i stan obuwia. Na początku tygodnia umundurowanie sprawdził dowódca garnizonu Warszawa, który wizytował zgrupowanie. Rozpoczęło się ono 3 listopada w niedzielę. Zajęcia odbywają się codziennie od 9.00 do 14.00. Próba generalna jest planowana na piątek 8 listopada, ale ćwiczenia będą powtarzane do ostatniej chwili, do 10 listopada.
Wojsko bierze pod uwagę, że aura może być niesprzyjająca. - Przygotowujemy się na każde warunki. Gdyby było zimno, mamy bieliznę termoaktywną. Zamiast rogatywek mogą być czapki zimowe - mówił kapitan.
Zimno i deszcz mogą dać się we znaki nie tylko ludziom, ale i instrumentom. - Instrumenty nie są stworzone do grania w takich warunkach, lecz w temperaturze pokojowej - powiedział st. sierż. Tomasz Pieczka z orkiestry wojskowej z Rzeszowa, która wystąpi na uroczystości 11 listopada. - Instrument to subtelne urządzenie, bardzo reaguje na zmiany temperatury. Mimo to jako doświadczeni muzycy staramy się jak najlepiej wykonać zadanie - dodał.
- Z reguły w złych warunkach nie wykonujemy bardzo skomplikowanych utworów. Zdarzają się jednak sytuacje, kiedy nie da się tego uniknąć - gdy na przykład trzeba w obecności zagranicznej delegacji lub ambasadora wykonać hymn innego państwa. Dotyczy to zwłaszcza hymnów krajów południowoamerykańskich - ujawnił sierżant. Jest też sposób, by muzykom i ich instrumentów oszczędzić marznięcia i moknięcia. - Staramy się wtedy, by muzycy pojawiali się na miejscu uroczystości w ostatniej chwili - wyjaśnił kpt. Sewastynowicz.
mp, pap, fot. MON