Gościem redaktora Adriana Stankowskiego w programie „Nie daj się epidemii” na antenie Telewizji Republika był dziś artysta, plastyk i grafik Wojciech Korkuć.
Na początek prowadzący nawiązał do sytuacji zawodowej artystów w czasie pandemii koronawirusa.
-Dla mnie jest to sytuacja, jakbym był do niej przygotowany. Od dłuższego czasu projektowanie graficzne, którym się zajmuje, polega na pracy w samotności przed komputerem. Powiem szczerze, że odczuwałem pewien komfort. Można było podczas pandemii załatwić pewne rzeczy zdalnie, szczególnie w różnych urzędach, do których nie przepadam chodzić. Irytuje mnie w nich papierkowa praca i biurokracja — powiedział gość.
-Jeżeli chodzi o moje przedsiębiorstwa, to przyznaje się, że jest mała katastrofa, gdyż nie ma zamówień. Wydarzenia, które są odwoływane, nie potrzebują reklamy i tworzenia plakatów. Jak oceniać skale pomocy? Nie mam na tę chwilę punktu odniesienia. Wydaje mi się, że artyści typu muzycy są w innej sytuacji. Jeżeli mieli w programie trasy koncertowe, to musieli je odwołać. To się wiąże z ich zarobkiem. Musimy poczekać do powrotu, aby zobaczyć, jak wygląda sytuacja — podsumował obecną działalność artystów Korkuć.
-Szukam ze swojej strony pozytywnej postaci, która łączyłaby Polaków, mieszkańców Warszawy jako wspólnotę. Do tej pory postać Jana Pawła II nie wzbudzała kontrowersji. Jak się okazuje teraz można mieć inne zdanie. To jest szerszy temat związany z działalnością pewnych polityków i dziennikarzy — odniósł się sytuacji, gdy dla niektórych środowisk postać Jana Pawła II budzi kontrowersje i nie jest godnym autorytetem.
-Od czasu kiedy Jan Paweł II odszedł, powraca pytania, komu zależy, żeby spuścizna po nim została rozbita. Ślady i tropy prowadza do środowisk lewicowych, które skupiają się na destrukcji. Przeszkadzają im plakaty z papieżem. Jeżeli chcą publikować swoje, to jest wiele miejsc w stolicy do robienia tego. Najbardziej jest żal tego, że niszczą dzieło innych osób — odpowiedział na pytanie dotyczące, komu może zależy na zburzeniu wspólnoty, którą utrzymuje autorytet Jana Pawła II.
-Dzięki obecnej sytuacji niektórzy mają wiele szans do popisu. Pewne ograniczenia zawsze mogły powodować twórcze podejście i spowodowanie, że takie ograniczenie jest walorem, a nie przeszkoda w realizacji jakiegoś dzieła. Gdyby w tej chwili ograniczenia funkcjonowania nie powróciłyby do normy i reżim zostałby przedłużony, to artyści byliby zmuszeni do przetrwania poprzez wymyślenie czegoś na nowo z pomocą na przykład internetu. Może sytuacja wróci do normy i z zachowaniem procedur, kultura wróci do życia codziennego — podsumował możliwość powrotu życia kulturalnego po pandemii koronawirusa.