Część polskich polityków jeździ za granicę i próbuje przedstawiać sytuację w Trybunale Konstytucyjnym jako główny problem w naszym kraju – powiedział w programie "W Punkt" Krzysztof Szczerski. Pytany o rozmowy prowadzone podczas wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Waszyngtonie, gość TV Republika skrytykował zachowanie Donalda Tuska.
Komentując rozmowę prezydentów Polski i USA, Szczerski mówił, że druga strona sporu politycznego stwarza wokół tego spotkania "rzeczywistość alternatywną". – Chodzi o zasianie niepokoju. To była poważna rozmowa dwóch polityków, dotycząca spraw istotnych z ich punktu widzenia – podkreślił. Jak zaznaczył, podczas wizyty Andrzeja Dudy Amerykanie ogłosili decyzję o wzmocnieniu wschodniej flanki NATO.
– Prezydent Duda jedzie do Waszyngtonu i występuje przed różnymi gremiami ekspertów i zawsze próbuje budować dobry obraz Polski. Z drugiej strony jedzie tam Donald Tusk, którego wiarygodność wzmacnia jego pozycja jako przewodniczącego Rady Europejskiej. Jak widać, Tusk swoją wizytę wykorzystał do tego, by burzyć to, co buduje polski prezydent. Zamiast wspomóc kompromis, szedł krok za nim i robił coś zupełnie odwrotnego – ocenił Szczerski.
Neutralny obserwator
– Przy dokonywaniu dorobku przewodniczącego Tuska, tego typu zachowania muszą być brane pod uwagę. Dzisiaj wszyscy wiedzą i mówią bardzo jasno, że dorobek prowadzonej przez niego polityki europejskiej będzie oceniany przez pryzmat kryzysu migracyjnego i Brexitu – przekonywał prezydencki minister, dodając, że były polski premier bardzo długo wchodził w swoją nową rolę.
Pytany o rozmowę prezydenta Dudy z Thorbjoernem Jaglandem Szczerski zaznaczył, że sekretarz generalny Rady Europy nie chce mieszać się w wewnętrzne sprawy naszego kraju. – Jest neutralnym obserwatorem i kimś, kto chce pomóc w osiągnięciu kompromisu. Donald Tusk, będąc w Waszyngtonie, nie odegrał takiej roli – podkreślił.