Wikło o zaprzysiężeniu Ewy Kopacz: Intronizacja bez króla
Ceremonia zaprzysiężenia była intronizacją bez króla. Brakowało króla, była tylko niby-królowa – Ewa Kopacz, która okazywała podległość względem prezydenta – mówił na antenie Telewizji Republika Marcin Wikło z tygodnika „W Sieci”.
– Nowa premier wracała się do prezydenta jak do króla, tonem całkowitej podległości – podkreślał dziennikarz. – Patrząc na to, można stwierdzić, kto tak naprawdę rozdaje karty i kto sformułował ten rząd – zaznaczył.
Zdaniem publicysty „W Sieci” szybko okaże się, kto tak naprawdę realnie rządzi naszym krajem.
– Ewa Kopacz się na niczym nie zna, nie ma nawet swoich ludzi, żeby pomogli jej zorientować się w niektórych kwestiach – uznał. – Zadaniem PO jest teraz jedynie pomoc Komorowskiemu w wygraniu wyborów – stwierdził.
Agaton Koziński z „Polska The Times” nie przychylił się do takiej teorii.
– Z tego, w jaki sposób kłaniali się sobie nawzajem, nie wyciągałbym daleko idących wniosków – powiedział.
Przyznał jednak, że Ewa Kopacz nie jest właściwym wyborem na premiera.
– Jak Ewa Kopacz może kontrolować cały rząd, skoro, po piątkowym wystąpieniu, zadajemy sobie pytanie, czy ona kontroluje sama siebie – zastanawiał się.
Jacek Liziniewicz z „Gazety Polskiej Codziennie” zgodził się z tezą Marcina Wikło, że prezydent Komorowski próbuje wypłynąć na nowym rządzie, który, zdaniem Liziniewicza, „traktowany jest bardzo przejściowo”.
– Widocznie PR Platformy zakładał, że wygra Brazylia i nie zdążyli przygotować nowej premier – zakładał.
Zdaniem publicysty „GPC” „skompletowanie gabinetu, na tle którego Bronisław Komorowski wypadałby inteligentnie było dużym wyzwaniem, ale najwyraźniej się udało”.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: