– To realizacja obietnic wyborczych o stworzeniu własnego nurtu w polityce międzynarodowej. Duda próbuje podjąć na nowo przerwaną misję Lecha Kaczyńskiego – mówił w programie „Wolne głosy” Marcin Wikło, publicysta tygodnika W Sieci, oceniając wczorajszą wizytę prezydenta w Estonii.
W pierwszej kolejności goście Telewizji Republika odnieśli się do konferencji z dziennikarzami, jaką pod koniec podróży prezydent Duda „zorganizował” w samolocie.
– Do tej pory z byłym prezydentem Bronisławem Komorowskim nie wszyscy mogli jeździć w takie podróże – zauważył Marcin Wikło.
Mariusz Majewski z tygodnika Gość Niedzielny zauważył, że podczas tej konferencji prezydent odpowiadał na różne pytania, nie tylko te dotyczące wizyty w Estonii. – Na to też zwracaliśmy uwagę, że prezydent nie jest chroniony przed trudnymi pytaniami i wszyscy dziennikarze mogli pytać o co tylko chcieli – stwierdził.
Powrót do misji Lecha Kaczyńskiego
– To była dość łatwa podróż dyplomatyczna. Mamy z Estonią wspólne interesy, tak jak z Łotwą i Litwą, tyle że od 5 lat te interesy są zaniedbane – zauważył Marcin Wikło. Publicysta tygodnika W Sieci zauważył, że podróż Dudy do Estonii „to realizacja obietnic wyborczych o stworzeniu własnego nurtu w polityce międzynarodowej”. – Duda próbuje podjąć na nowo przerwaną misję Lecha Kaczyńskiego – dodał.
– Nawet urzędnicy skupieni wokół MSZ mówią o koncepcji Międzymorza. To, że prezydent Duda personalnie nie ma przywódczych ambicji wobec regionu jeszcze o niczym nie świadczy, bo to Polska i tak ma spełnić taką rolę – ocenił z kolei Mariusz Majewski. – To nie tylko Estonia wskazuje taką rolę Polski w regionie – uzupełnił publicysta Gościa Niedzielnego.