Są takie media, które nas okłamują. Nieważne czy z żądzy zysku, dla sensacji, czy wreszcie mają zlecenie polityczne. Kiedy na naszych oczach ważą się się losy finansów Unii Europejskiej spodziewajmy się serii brutalnych ciosów i manipulacji medialnych.
Analizę wrzutek medialnych przeprowadzimy jednak na podstawie informacji z innej branży.
Otóż firma Elona Muska SpaceX odniosła właśnie spektakularny sukces w budowie nowej rakiety kosmicznej. Jednak w mediach głównego nurtu przeczytamy: “Rakieta SpaceX wybucha, a Elon Musk ogłasza sukces”, “Testowa rakieta SpaceX eksplodowała przy próbie lądowania”, itp. “Przeciętny czytelnik” zrozumie tyle, że porażka, klęska. Znowu się nie udało.
A jak jest naprawdę? W nocy ze środy na czwartek miliony fanów SpaceX spędziło dwie godziny z nosami przyklejonymi do komputerów, smartfonów i czego tam jeszcze by być świadkiem pierwszego testu absolutnie przełomowego projektu. Jego prototyp (SN8) po raz pierwszy wzniósł się na wysokość 12,5 kilometra, wyłączył silniki i rozpoczął opadanie sterowane tak jak robi to spadochroniarz przed otwarciem czaszy. W ostatniej chwili rakieta wyprostowała lot, włączyła silniki hamujące i trafiła idealnie w lotnisko. Niestety dwa z trzech silników hamujących nie zadziałały i siła uderzenia doprowadziła do eksplozji.
Celem programu Starship jest radykalna obniżka kosztu transportu na orbitę z obecnych tysięcy $ za kilogram do zaledwie kilku. Otwarte zostaną orbity Ziemi, Księżyca, Marsa i Wenus dla działalności gospodarczej. Powstaną tysiące dużych i małych firm produkcyjnych i usługowych. Na odważnych pionierów już czekają kosmiczne zyski. Można je porównać do zysków Rockefellerów z nafty sprzed 100 lat czy Billa Gatesa z Doliny Krzemowej sprzed 50 lat. A to tylko początek zagospodarowania Układu Słonecznego
Jeśli się uda to rynek transportu kosmicznego będzie tak rozwinięty jak dziś jest biznes lotniczy. Jeden warunek: bezpieczna i tania technologia. Dziś oprócz Falcon9 firmy SpaceX wszystkie rakiety orbitalne są jednorazowe. Czyli w koszt wyniesienia przysłowiowego kilograma na orbitę musimy wkalkulować 100% ceny pojazdu. Dla porównania samolot pasażerski lata przez dekady i kupując bilet bilet pokrywamy ułamek promila jego wartości. Po 70 latach epoki kosmicznej opanowaliśmy technikę wznoszenia na niską orbitę Ziemi (LEO). Gorzej z drogą powrotną.
Wyobraźmy sobie powrót załogi z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej, która okrąża Ziemię z prędkością 27 tysięcy km/h. Wracając muszą wytracić tę prędkość (a więc i enegię) za pomoca hamowania w atmosferze. Kapsuły kosmiczne, które przechodzą przez atmosferę Ziemi z cennym ładunkiem rozgrzewają się do 3 tysięcy stopni celsjusza. Załogę chronią ogniotrwałe tarcze. Awaria takiej powłoki skończyła się śmiercią astronautów z promu kosmicznego Columbia.
Budowniczowie SpaceX Starship znaleźli rozwiązanie. Pojazd powstał ze stali nierdzewnej a ten materiał nie traci właściwości tak w temperaturze bliskiej zera absolutnego jak i 1300 stopni celsjusza, do której może się rozgrzać. Przed wyższymi temperaturami ochroni dodatkowa powłoka ceramiczna.
Jednorazowo Starship wyniesie na orbitę ładunek do 50 ton. Możliwości dotankowania paliwa na orbicie pozwoli na osiągnięcie każdego celu w Układzie Słonecznym i transport ludzi na Marsa.
Powyższe informacje to żadna tajemnica. Chyba pierwszy raz w dziejach możemy przyglądać się jak metodą prób i błędów powstaje przełomowe rozwiązanie. A katastroficzne tytuły “rakieta wybuchła” mają tyle wspólnego z rzeczywistością, że SpaceX ma mnóstwo danych do poprawy kolejnego Starshipa SN 9, którego lot odbędzie się niedługo.
A związek z negocjacjami w.s. polskiego weta do budżetu UE? Zasada braku zaufania do mediów głównego nurtu: 1. popierajmy swoich 2. bez paniki.