Wielki powrót Komorowskiego? Komentują Król, Sakiewicz i Ziemkiewicz
Informacje o powrocie Bronisława Komorowskiego do aktywnej polityki przekazał "Super Express". Gazeta podała, że jego obecność obok prezesa PSL na placu Piłsudskiego w Święto Flagi ma być sygnałem zwiastującym powrót polityka do politycznej gry.
– Wydaje się, że opozycja już naprawdę goni w piętkę. W tej chwili jest szansa na to, że na lewo od PiS będzie już sześć ugrupowań, przynajmniej pięć. A to oznacza, że bez względu na to, jakie poparcie uzyska PiS, i tak będzie rządził po kolejnych wyborach. Chyba że któreś z tych ugrupowań znacząco przekroczy 20 proc., co jest mniej prawdopodobne – powiedział red. Tomasz Sakiewicz.
– Prawdopodobnie w opozycji narasta rozpacz w odpowiedzi na niemożność ani dogadania się, ani przejęcia władzy. Kolejne ich pomysły są coraz bardziej oryginalne. PSL rzeczywiście słabł, stawał się zakładnikiem Platformy, nie miał żadnego pomysłu na istnienie. Stąd próba sojuszu z tzw. konserwatystami, którzy zostali już praktycznie wygnani z Platformy. Najbliższym sojusznikiem PO jest dzisiaj Marta Lempart. Uwidoczniło się to w ostatnim tygodniu. W tej sytuacji rzeczywiście coś na prawo od PO, bo dla większości obozu Platformy pani Lempart jest nie do zaakceptowania – dodał publicysta.
- Znając Bronisława Komorowskiego, na pewno zauważymy jego wypowiedzi – zażartował red. Sakiewicz.
Rafał Ziemkiewicz uważa, że jest to oznaka totalnego upadku lewicowo-liberalnej opozycji.
- Skoro nie mają lepszych pomysłów i lepszych postaci, niż wyciąganie znowu Komorowskiego, który jest symbolem "przegrywa" na polskiej scenie politycznej, to znaczy, że naprawdę źle z nimi - stwierdził publicysta.
- Komorowski rok przed wyborami miażdżąco wygrywał, a potem nagle przegrał z kandydatem, którego pół roku przed wyborami jeszcze nikt nie znał. Zaproponował najgorszą kampanie wyborczą w dziejach. Nie sądzę, że ktokolwiek by tęsknił za powrotem Bronisława Komorowskiego. W każdym normlanym kraju zostałby na emeryturze. To pokazuje jakie jest wyjałowienie po stronie opozycji - oznajmił Ziemkiewicz.
Z kolei Marek Król nie widzi szans, aby były prezydent RP z powodzeniem utworzył nową partię. Twierdzi, że nie ma on autorytetu wśród Polaków.
- Takie powroty są raczej nieudane. Z tego co się rysuje Komorowski chciałby stworzyć chadecję z PLS-em. Jego cechy przywódcze są dość słabe, zmysł polityczny też nie na najwyższym poziomie. Nie jest to osoba, która przyciąga tłumy.
- Wystarczy przypomnieć jego kampanie prezydencką. Nie jest to osoba, która cieszy się autorytetem. Jego prezydentura jest uważana za nieudaną, a wręcz katastrofalną dla Polski. Skończyła się po pierwszej kadencji, więc jeśli on nie miał potencjału, do tego aby być wybrany na drugą kadencję, to małe są szanse, aby współtworzył nową partię polityczną.
Bronisław Komorowski był prezydentem RP w latach 2010–2015. Walkę o reelekcję przegrał z Andrzejem Dudą, po czym odszedł z czynnej polityki.