Wielki marsz opozycji przeciwko wystąpieniu Polski z UE. Piejko: Odlatują od rzeczywistości
W tradycji protestów społecznych widzimy, że ludzie wychodzili na ulicę w imię idei, w proteście przeciwko niesprawiedliwości społecznej, niskich płac, nie żeby iść u boku polityków. Trudno więc na to nie spojrzeć humorystycznie – mówiła na antenie TV Republika Magdalena Piejko z "Gazety Polskiej". Dziennikarka odniosła się w ten sposób do zapowiedzianego dziś wielkiego marszu opozycji przeciwko wystąpieniu Polski z Unii Europejskiej.
Liderzy m.in. PO, .Nowoczesnej, PSL i KOD poinformowali na wspólnym briefingu prasowym, że organizują 7 maja w Warszawie wielki marsz poparcia dla obecności Polski w Unii Europejskiej. – 7 maja to święto Europy, święto naszej europejskości, wspólnoty ludzi szanujących wartości europejskie. Będziemy podkreślać, że Polacy kochają Europę. Jesteśmy i będziemy w Europie – powiedział lider KOD Mateusz Kijowski. – Jesteśmy z różnych partii politycznych, będziemy razem, będziemy chcieli powiedzieć, że nie pozwolimy, by Jarosław Kaczyński wyprowadził Polskę z Europy – dodał szef PO Grzegorz Schetyna.
"Odlatują od rzeczywistości"
Do kolejnej inicjatywy partii opozycyjnych i Komitetu Obrony Demokracji, który przedstawia się jako ruch apolityczny, odnieśli się w Politycznym Podsumowaniu Dnia Magdalena Piejko z "Gazety Polskiej" i Piotr Górski z Res Publica.
– Widać, że liderzy opozycji rzeczywiście nie przemyśleli sobie (...) co faktycznie doprowadziło do utracenia przez nich władzy. Odlatują od rzeczywistości. To odrealnienie i zaostrzenie sytuacji idzie dalej – skomentowała Piejko. Dziennikarka tłumaczyła, że marsz pod hasłem "Przeciwni wystąpieniu z UE" przypomina niejako manifestacje przeciwko ustawie o aborcji, która ani jeszcze nie powstała, ani nie była autorstwa strony rządowej. – PiS nie brał nawet tego (wyjścia z Unii - red.) pod uwagę. Nikt tego nie powiedział. (...) To kompletne pomieszanie pojęć – dodawała.
"Ludzie wychodzą na ulice w imię idei, a nie żeby się pokazać z politykami"
Magdalena Piejko stwierdziła, że złudna zdaje się nadzieja liderów opozycji, że uda im się pod takimi hasłami zmobilizować obywateli. – W tradycji protestów społecznych widzimy, że ludzie wychodzili na ulicę w imię idei, w proteście przeciwko niesprawiedliwości społecznej, niskich płac, nie żeby iść u boku polityków. Trudno więc na to nie spojrzeć humorystycznie – tłumaczyła. Dziennikarka dodała, że Mateusz Kijowski miał wśród działaczy KOD ludzi, którzy faktycznie stanowili ruch oddolny, jednak z czasem zostali oni przez swojego lidera odwołani.
"U części opozycji następuje przesada retoryczna"
Piotr Górski wyraził opinię, że z każdym kolejnym marszem opozycji będzie coraz trudniej zmobilizować obywateli, zwłaszcza, kiedy odbywają się one tak często. Dziennikarz stwierdził, że sam pomysł konsolidacji opozycji nie jest zły, bo jest to sposób na zaangażowanie obywateli, a sam protest jest nieodłącznym elementem demokracji. Bardziej krytyczny był już odnośnie samego hasła. – U części opozycji następuje przesada retoryczna: te sformułowania, że znajdujemy się w jakimś bardzo trudnym momencie z historii, że wyprowadzimy Polskę z UE. Nie ma w ogóle takich pomysłów w głównym nurcie politycznym. Spór toczy się na innym poziomie - jaka ma być Unia i jak mamy w niej działać – tłumaczył.
Gość TV Republika przyznał, że wiele osób odczuwa absurd tego hasła i podobnych w tonie wypowiedzi polityków. Zwrócił jednak uwagę na inny aspekt tego wątku. – Nie tyle my wyprowadzamy Polskę z UE, co trochę Polska poprzez swoje działania może zostać odstawiona na boczny tor. Polska nie jest dziś postrzegana jakoś specjalnie dobrze, choć wcześniej była postrzegana jako swego rodzaju prymus. (...) Patrzy się na Polskę jako element dysfunkcjonalny – wskazywał.