– Od tego, czy wyniki wyborów poznamy dzień wcześniej czy dzień później, mówiąc kolokwialnie, Polska się nie zawali. Ale chodzi o to, żeby te wyniki były w sposób rzetelny policzone – stwierdził wiceszef Państwowej Komisji Wyborczej Wiesław Kozielewicz odnosząc się do zbliżających się wyborów prezydenckich.
Wiesław Kozielewicz mówił na antenie TVP1, że termin podania wyników wyborów nie jest kwestią pierwszorzędną. Jak tłumaczył, chodzi o to, żeby te wyniki były w sposób rzetelny policzone. A o to - jak mówił - muszą zadbać obwodowe komisje wyborcze, na których spoczywa główny ciężar związany z prawidłowym przeprowadzeniem wyborów.
– To obwodowe komisje wyborcze mają kontakt z wyborcami, liczą głosy, mało tego – składają się z osób wskazanych przez poszczególne komitety wyborcze. Mamy jedenastu kandydatów. Każdy ma prawo zgłosić swojego kandydata do obwodowej komisji wyborczej. Tych obwodowych komisji mamy w Polsce prawie 28 tysięcy. Praca tych organów jest często niedoceniania przez media, polityków – stwierdził wiceszef PKW.
Zapytany o to, kiedy Polacy mogą spodziewać się wyników wyborów prezydenckich, które odbędą się już w niedzielę 10 maja odpowiedział: "Wydaje mi się, że w wariancie optymistycznym to są późne godziny wieczorne w poniedziałek". – Natomiast w wariancie pesymistycznym, może to być wtorek bądź środa. Od tego, czy wyniki wyborów poznamy dzień wcześniej czy dzień później, mówiąc kolokwialnie, Polska się nie zawali. Ale chodzi o to, żeby te wyniki były w sposób rzetelny policzone – zaznaczył wiceszef PKW.