W czwartek 18 grudnia prezydent Bronisław Komorowski będzie zeznawał jako świadek w procesie dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego i b. oficera WSI płk. Aleksandra L., oskarżonych o płatną protekcję przy weryfikacji b. żołnierza WSI Leszka T. Rozprawa odbędzie się w Pałacu Prezydenckim.
Proces Sumlińskiego i L. – którym grozi do ośmiu lat więzienia – toczy się od 2011 r. i jest na końcowym etapie. Już na początku procesu wskazywano, że możliwe będzie złożenie zeznań przez prezydenta Komorowskiego, który zeznawał w śledztwie, będąc jeszcze marszałkiem Sejmu.
– Komorowski jako marszałek dwukrotnie zeznawał w tym śledztwie. Widziałem akta tej sprawy i mam wrażenie, że świadkowie w niej zeznający albo oszczędnie szafują prawdą, albo po prostu kłamią, albo raz mówią to a raz owo – i obecnego prezydenta mógłbym umieścić w tej ostatniej grupie – powiedział w programie „Wolne głosy” Marcin Gugulski, b. członek komisji weryfikacyjnej WSI. – W czwartek Komorowski będzie miał szansę się odnieść do tego, co już powiedział – dodał.
Prezydent ma zeznawać na wniosek prokuratury, która dopisała go do listy świadków już w akcie oskarżenia, gdy nie był jeszcze głową państwa. Pierwotnie termin złożenia zeznań przez prezydenta był wyznaczony na wrzesień br., ale wtedy Komorowski przebywał z wizytą w Niemczech.
W grudniu 2009 r. Sumliński (który w wypowiedziach dla mediów występuje pod pełnym nazwiskiem) i L. zostali oskarżeni przez warszawską prokuraturę apelacyjną o powoływanie się od grudnia 2006 do stycznia 2007 r. na wpływy w Komisji Weryfikacyjnej WSI i podjęcie się – w zamian za 200 tys. zł – załatwienia pozytywnej weryfikacji oficera WSI płk. Leszka T. Ten oficer tajnych służb wojska jeszcze z PRL ostatecznie został negatywnie zweryfikowany.
Śledztwo zainicjował Leszek T., który nagrywał rozmowy z płk. L. i Sumlińskim. W listopadzie 2007 r., po przegranych przez PiS wyborach, zawiadomił o sprawie ówczesnego marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego. Śledztwo trwało od grudnia 2007 r. W maju 2008 r. ABW przeszukała mieszkania członków Komisji Weryfikacyjnej WSI Piotra Bączka i Leszka Pietrzaka.
Sprawa nabrała rozgłosu w mediach w lipcu 2008 r. gdy sąd – po uwzględnieniu zażalenia prokuratury – zdecydował o aresztowaniu Sumlińskiego. Dzień później dziennikarz próbował popełnić samobójstwo w jednym z warszawskich kościołów. Po tym zdarzeniu odstąpiono od jego aresztowania. Aresztowany był natomiast płk L.
Sumliński nie przyznaje się do winy. Twierdzi, że była to prowokacja T. wymierzona m.in. w Komisję Weryfikacyjną kierowaną przez Antoniego Macierewicza. W mediach zwracał uwagę na prowadzone przez siebie dziennikarskie śledztwa i sugerował, że "mógł się tym narazić wielu osobom". Media ponownie nawiązywały do tej sprawy w 2012 r., kiedy zmarł Leszek T., mający zeznawać w procesie. Prokuratura podawała, że przyczyną śmierci T. była niewydolność krążenia. Śledztwo w sprawie jego śmierci umorzono.
– Właściwie nie wiadomo, kto był inspiratorem wszczęcia postępowania – T. czy Komorowski. W końcu jeszcze przed śmiercią T. wycofał się co do zasady ze stawianych L. i Sumlińskiemu zarzutów. Wiadomo jednak na pewno, że beneficjentem kompromitacji operacji weryfikacji i likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych jest Moskwa – powiedział towarzyszący Gugulskiemu w Telewizji Republika Piotr Woyciechowski.
Również zdaniem Gugulskiego sprawa jest tak sprofilowana, by skompromitować komisję likwidacyjną. – A przypominam, że WSI zostały rozwiązane niemal jednogłośnie uchwałą sejmową – niemal, bo oprócz SLD, które oczywiście miało interes w bronieniu tej formacji, tylko jeden poseł PO w 2006 r. opowiedział się przeciw likwidacji postkomunistycznego wojskowego kontrwywiadu i wywiadu. Był nim Bronisław Komorowski – powiedział Gugulski.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Komorowski przed sądem. Będzie świadkiem ws. afery marszałkowej
Sumliński: Mam 200 pytań do Komorowskiego dot. jego przeszłości
Sumliński: Na przełomie roku opublikuję nowe dokumenty w sprawie afery marszałkowej