Weronika Kostrzewa o protestach kobiet 8 marca: Mam wrażenie, że te panie żyją w innej rzeczywistości niż my

– Mam wrażenie, że pozamykały oczy, powiedziały: "nie wiemy, gdzie żyjemy, nie chcemy słyszeć o ustawach wprowadzonych, o tym, co robi rząd, chcemy po prostu manifestować" – mówiła w Telewizji Republika publicystka.
Gościem "Polski na Dzień Dobry. Weekend" była dziennikarka Weronika Kostrzewa.
8 marca odbędzie się – jak głosi stołeczny dodatek "Gazety Wyborczej" "Manifa przeciw przemocy władzy". "Będą tupać, będą krzyczeć. Bo rządzący pogrywają sobie z kobietami" – pisze "Wyborcza".
– To są takie hasła wpisane w stylu mowy lat 50-tych i tych "kobiet na traktory". To są postulaty żądające czegoś od władzy. Ta manifa ma hasło "Przeciw przemocy władzy, dość wyzysku reprodukcyjnego!" – mówiła Weronika Kostrzewa.
Jak zauważyła dziennikarka "panie tam oskarżają o kapitalizm, o wyzysk, o to, że państwo sprzyja alimenciarzom". – Mam wrażenie, że pozamykały oczy, powiedziały: "nie wiemy, gdzie żyjemy, nie chcemy słyszeć o ustawach wprowadzonych, o tym, co robi rząd, chcemy po prostu manifestować". Największym kuriozum jest chyba to, że piszą wśród tych manifestów, że nie ma wsparcia dla kobiet, które chcą mieć dzieci. W momencie kiedy to "500 plus" jest wypłacane cały czas, te panie mówią: "nie słyszymy, nie chcemy, chcemy czegoś innego" – zwróciła uwagę.
– Zastanawiam się, jak to jest, że jest 8 marca, jest święto, można mówić "komunistyczne, nie obchodzimy", ale kobiety lubią dostawać kwiaty, nieważne czy komunistyczne, czy nie, te kwiaty warto dawać. A tutaj mamy jakąś taką bardzo specyficzną walkę, bo to, że my kobiety jesteśmy silne, że potrafimy walczyć, to jest oczywiste ale tutaj ta siła to jest takie tupanie butem, które widzieliśmy w czasie "Czarnego Protestu" i wykrzykiwanie "wszystkich nas nie spalicie" – powiedziała Kostrzewa.
– Mam wrażenie, że te panie żyją w innej rzeczywistości niż my – stwierdziła gość Telewizji Republika.