Kolejny kościelny hierarcha zabrał głos w sprawie lewicowych ideologii. Arcybiskup Andrzej Dzięga prosi o modlitwę za kapłanów, którzy doświadczają przemocy słownej i fizycznej. Naród nie jest drogą lewicy - podkreśla. Polacy nie tylko modlą się o kapłanów, ale i organizują się w ich obronie. 10 sierpnia w Krakowie odbędzie się wiec poparcia dla arcybiskupa Marka Jędraszewskiego.
„Obserwując obecne zmaganie kulturowe, w ostatnich kilkunastu latach szczególnie intensywne w Polsce, a w ostatnich miesiącach jeszcze nasilające się na polskiej ziemi, widzimy, że nie jest to zwykłe przeciwstawienie społeczno-politycznych poglądów tzw. lewicowych i prawicowych, ale że jest to radykalne przeciwstawienie: Droga Bożej Prawdy przeciwko drodze zwykłego, pogańskiego bezbożnictwa” – napisał abp Dzięga w liście do wiernych.
"Poprzez jedność ducha narodu chce Bóg uczyć nas duchowego zjednoczenia wszystkich narodów, ludów i języków. Zjednoczenia całego rodzaju ludzkiego. Pismo święte mówi o tym w wielu miejscach. Myśl lewicowa natomiast z reguły przeciwstawia się myśli narodowej. Naród nie jest drogą lewicy. Lewica chce jednoczyć ludzi poprzez jedność narzucaną przemocą, jedność urzędowo-administracyjną. W rzeczywistości poprzez przemoc. Stąd idea państwa, które stoi nad obywatelem, które jest ważniejsze niż obywatel, które może decydować nie tylko o własności i wolności pojedynczego człowieka, ale także o jego życiu i śmierci. Stąd też idea wtajemniczonych, wybranych, oświeconych elit, które chcą po swojemu kierować losami ludzi, państw i narodów, nie zważając na Prawo Boże" – dodaje duchowny.
Jak napisał hierarcha, skutki lewicowej ideologii są opłakane. To m.in. rozpad małżeństw i przyzwolenie na aborcję. "Skutkiem silnej lewicowej propagandy oraz zbyt dużego duchowego lenistwa wielu wierzących, rozpada się w Polsce coraz więcej małżeństw. Zanika wartość przysięgi, w momencie zawierania małżeństwa dawanej ‘aż do śmierci’, a potem zmienianej przy codziennych trudnościach rodzinnego życia. Skutkiem tej lewicowej propagandy, ogarniającej także – niestety - wiele osób ze świata medycyny, także zbrodnia aborcji nie oznacza już w Polsce zwyczajnego zabijania nienarodzonych w ciszy gabinetów tych lekarzy, którzy zagłuszyli swoje sumienie, także z poważnym obciążeniem sumień tych wszystkich, którzy o życiu dziecka wiedzieli, a go wystarczająco nie ratowali" – czytamy w liście.
"Módlcie się w świątyniach i czuwajcie nad świątyniami. Módlcie się za kapłanów. Nie przestawajcie kapłanów kochać. Nie przestawajcie kapłanom ufać. A Wy, Drodzy Księża, nie tylko nie traćcie ducha i nie popadajcie w lęki, ale tym bardziej odważnie stawajcie w obronie Bożej Prawdy i Bożej Sprawy. Ataki na kapłanów były w czasach zaborów, były w czasie okupacji niemieckiej, były także w latach powojennych. W każdym z tych okresów mogły mieć nieco inne formalne podłoże oraz inny proceduralny przebieg, zawsze jednak były rozpoznawane jako atak ze strony przeciwników Boga i wrogów Ojczyzny. Zawsze też były okazją do dodatkowego świadectwa wiary. Dlatego nie lękajcie się. Te dodatkowe utrudnienia należy przyjąć przede wszystkim jako potwierdzenie wartości ewangelicznej i sakramentalnej misji kapłańskiej" – podkreśla.
"Gdyby nawet bardzo wiele osób zaczęło działać wbrew Bożym prawom, to jednak powszechna opinia Narodu niezmiennie na sztandary wprowadza słowa: „Bóg – Honor – Ojczyzna”, traktując to jak program przewodni ewangelicznej drogi miłości i współpracy oraz ofiarności w służbie publicznej. Jak Prekonstytucję Rzeczypospolitej. Powstańcy warszawscy, po nich żołnierze wyklęci, a po nich ludzie czystej Solidarności, potwierdzali, że to jest droga polska, droga słuszna, droga Boża. Że dla Polski warto pracować i cierpieć. Warto nawet wiele stracić" – przyznaje abp.