W ostatnich tygodniach duże kontrowersje budzi postaw władz Niemiec wobec Związku Polaków w Niemczech. Nasi zachodni sąsiedzi zablokowali w swoim kraju emisję film o 95-leciu działalności związku. Sprawę w Telewizji Republika komentowały - Anna Wawrzyszko, wiceprezes Związku Polaków w Niemczech i Dorota Arciszewska-Mielewczyk, Prawo i Sprawiedliwość.
– Mamy przykład współczesnego casusu Drzymały. Państwo niemieckie zablokowało ten film poprzez list, który wystosowano do nas z absurdalnymi tezami, że to antyislamski film, że mówi o restytucji mienia, że nie trzymaliśmy się scenariusza. To dokument, który zawiera interakcje społeczne, którego nie można było wyreżyserować i powstrzymać emocji ludzi. Ten dokument nie zawierał w sobie nic co mogłoby wskazywać, że jesteśmy przeciwko innym religiom i wyznaniom. Jedyne co było ukazane to wypowiedź prof. Roszkowskiego, która mówi o pewnej wspólnocie cech. Ten film pokazuje tragedię i tragizm Polaków na terenie Niemiec, ale pokazuje jak sobie świetnie radzimy, jak wyglądamy, że nie można przedstawiać nas jako diabła. Związek Polaków w Niemczech ma 95 lat, my jesteśmy i będziemy trwali w tym co jest. Zablokowanie tego filmu świadczy o fasadowości naszych relacji, relacji między rządem polskim a niemieckim. Nie możemy mówić, że jest realizowany traktat o dobrym sąsiedztwie. Nie jest realizowana nauka języka. W trakcie kręcenia filmu znaleźliśmy kilkanaście teczek dotyczących rozpraw, w których jest przedstawione sąd mówi przedstawicielom związku, że się nic nie należy, bo działaliście przeciwko systemowi z lat 1939 – 45. Nieruchomości związkowe zwraca się niemieckim właścicielom. To wstyd dla dobrych stosunków społecznych, jak nie wrócimy do tego, nie wyobrażam sobie budowania jakiegokolwiek dialogów. Pamiętajmy, że Związek Polaków w Niemczech to dobro narodowe Polski – ocenia Anna Wawrzyszko.
"Tylko na prawdzie można budować dobre relacje"
Ze swoją przedmówczynią zgadza się posłana PiS.– Jest kilka płaszczyzn budowania relacji. Pani Anna Wawrzyszko jest najlepszym źródłem informacji. To organizacja, która była, jest i będzie. Nie rozumiem, czemu puściliśmy w Polsce film „Nasze matki, nasi ojcowie”, a czemu w Niemczech nie puszczono film na 95-lecie działalności związku. To kontynuacja pokolenia, które w przyczyniło się do wzrostu PKB w Niemczech jeszcze poprzez pracę w Zagłębiu Ruhry. Ta historia ciągnie się do dzisiaj. Mówimy o tych, którzy tam dalej mieszkają, których przodkom Goering odebrał prawo mniejszości. Polacy nie mają w Niemczech statusu, nie mają prawa do restytucji mienia. Traktat o współpracy nie jest realizowany. Związek Polaków ma prawo, żeby się upomina – twierdzi Dorota Arciszewska-Mielewczyk.
Posłanka nawiązała również do tematów reparacji wojennych. – Jedna sfera to przyjaźń społeczna, a druga to polityczna. Nie możemy uciekać od tego. Dla nas to nic nowego, to druga strona, jest przyzwyczajona, że jesteśmy cisi i spolegliwi. Niemcy się nie obrażają, to są pragmatycy, potrafią dopisywać ideologię do swoich przedsięwzięć. Wystawmy rachunek, fakturę, zbierzmy informacje, rozmawiajmy w sposób poważny, po analizie prawnej, nie mówmy o wszystkich na polu medialnym. W kwestii filmu to rząd powinien kupić ten film, przetłumaczyć go na 4 języki, a na początek puścić go w Polsce. Później trzeba to kolportować w innych państwach. Pamiętajmy, że to nie byli bezimienni naziści, to Niemcy napadli na nas. Prawdę trzeba pokazywać, mieszkam w Gdyni, gdzie były pierwsze wysiedlenia. Przypominam Stutthof, który był miejscem kaźni i tragedii Polaków. To, że druga strona ma szok poznawczy – cóż musi się do tego przyzwyczaić. Ten komfort nie podejmowania tematów już miała i to się skończyło – dodaje poseł Arciszewska-Mielewczyk.
A jak posłanka PiS ocenia wynik wyborów do Bundestagu? – Pani Merkel jest dla nas najlepszym wyborem bo jest przewidywalna. Znamy sposób działania pani kanclerz, koalicja osiągnęła niższy wynik niż się spodziewała. Do parlamentu powstały partie, które są w jakiś sposób dzieckiem pani kanclerz – powstały na bazie ruchów anty-imigranckich. Mimo wszystko będziemy mieli tematy kolizyjne, ale tylko na prawdzie można budować dobre relacje – zakończyła gość programu.