Waszczykowski: Jeśli nie propaguje się historii tak, jak została udokumentowana, to ta historia ginie
– Mamy do czynienia z asertywną polityką historyczną Niemiec. Gdybyśmy zapytali 20-letniego człowieka na zachodzie Europy o to, kto wywołał II wojnę światową, byłoby powiedziane, że "naziści", ale nie wiedziałby, kim są naziści, bo tego się już nie tłumaczy – powiedział na antenie Telewizji Republika Witold Waszczykowski.
Gościem rozmowy "Prosto w Oczy" był minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski.
"Jeśli nie propaguje się swojej wizji historii tak, jak została ona udokumentowana, to ta historia ginie"
Niemiecka telewizja nie pokazała odwiedzin Ojca Świętego w Muzeum Auschwitz-Birkenau.
– Od kilku lat Prawo i Sprawiedliwość uważa, że Polska powinna mieć rzetelnie prowadzoną politykę historyczną. W naszej historii było wiele tragedii, ale i wiele zwycięstw – przyznał szef resortu spraw zagranicznych.
Mówiąc o tym, dlaczego państwa powinny mieć swoją politykę historyczną, Witold Waszczykowski wskazał, że "jeśli nie propaguje się swojej wizji historii tak, jak została ona udokumentowana, to ta historia ginie i jest zawłaszczana przez narrację innych państw". – Mamy do czynienia z asertywną polityką historyczną Niemiec. Gdybyśmy zapytali 20-letniego człowieka na zachodzie Europy o to, kto wywołał II wojnę światową, byłoby powiedziane, że "naziści", ale nie wiedziałby, kim są naziści, bo tego się już nie tłumaczy – wskazał minister spraw zagranicznych. – Nasz drugi sąsiad na Wschodzie również prowadzi bardzo asertywną politykę historyczną. Chce w przyszłym roku obchodzić rocznicę wielkiej rewolucji, ale już nie mówi której rewolucji – dodał Witold Waszczykowski.
Szef polskiej dyplomacji wskazał, że "mamy sukcesy dyplomacji i polityki historycznej Izraela, zasłużone, bo udało im się udokumentować i trwale wprowadzić pojęcie Holokaustu". – My takich sukcesów nie mamy. Musimy walczyć o Katyń, z kłamstwem oświęcimskim, a także o historię najnowszą, która jest zawłaszczana przez sąsiadów – powiedział.
"O zmarłych i poległych mówimy dobrze"
Odnosząc się do sporów wokół apelu, który miał być odczytany w 72. rocznicę Powstania Warszawskiego, Witold Waszczykowski stwierdził, że "niektóre wątki były niepotrzebne". – Mamy tradycję, która powinna być kontynuowana – o zmarłych i poległych mówimy dobrze – zauważył gość rozmowy "Prosto w Oczy". – O tych, o których zabiegaliśmy, szczególnie powinniśmy mówić dobrze. Lech Kaczyński, bo w dużej mierze chodziło o niego, zasłużył się całej koncepcji polityki historycznej, a także upamiętniania bohaterów Powstania Warszawskiego. Próba dezawuowania, kwestionowanie jego zasług, wysiłków, pracy i dorobku, była absolutnie niepotrzebna – ocenił. – Widać było, że była to próba rozgrywki, pozostawiła niesmak, podzieliła jeszcze żyjących powstańców – wskazał szef polskiej dyplomacji. Witold Waszczykowski dodał, że "Lech Kaczyński wybitnie przyczynił się do zachowania powstańców w pamięci, czego dowodem jest m.in. muzeum Powstania Warszawskiego, które odwiedzają tysiące ludzi z całego świata".