Prok. Barbara Kijanko stawiła się na przesłuchanie przed sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold. Jednak jej zeznania trudno nazwać zeznaniami...
Prok. Barbara Kijanko jako pierwsza zajmowała się sprawą Amber Gold złożyła wniosek o przeniesienie w stan spoczynku. Kijanko umorzyła postępowanie w sprawie piramidy finansowej z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego.
Obecnie od ponad roku przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Z jej zeznań przed komisją nie wynika zupełnie nic konstruktywnego. Prokurator ciągle tłumaczy się niepamięcią lub tym, że stan jej zdrowia nie pozwala na przypomnienie sobie jakiegoś faktu, o który pytają członkowie komisji.
– Z perspektywy czasu potwierdzam, że sprawa przerosła tak mnie, jak i prokuraturę rejonową – stwierdziła dopytywana przez posła PiS, Jarosława Krajewskiego.
Prokurator często odpowiada również, że "na to pytanie nie umie odpowiedzieć".
Małgorzata Wasserman bez ogródek skwitowała jej dotychczasowe zeznania. – Nie puścimy Pani do domu nawet przez trzy dni, dopóki z tych zeznań nie będzie wynikać cokolwiek konstruktywnego – powiedziała przewodnicząca sejmowej komisji.