Warszawski sąd kpi sobie z protestu wyborczego
28 listopada 2014 r. Maciej Białecki, pełnomocnik wyborczy Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, złożył w Sądzie Okręgowym protest wyborczy. Od sądu otrzymał zakrawające o absurd wezwanie do uzupełnienia braków formalnych w jego wniosku.
Motywując swój protest, Białecki wskazał na nieprawidłowości związane z zastosowaniem broszur zamiast pojedynczych kart do głosowania.
Sąd Okręgowy sprawą się jednak nie zajął, uznając, że wniosek Białeckiego zawiera błędy formalne.
Wezwał wnioskodawcę (Białckiego) m.in. do "złożenia 3.586 odpisów wniosku dla przewodniczących 3.585 komisji wyborczych w województwie mazowieckim oraz 1 odpisu wniosku dla komisarza wyborczego (...)".
Jeśli wnioskodawca nie dostarczy odpisów w tej liczbie w ciągu 7 dni od daty doręczenia sądowego wezwania, jego wniosek przepadnie, a sąd nie rozpatrzy jego protestu wyborczego.
HIT #PKW #Wybory #Protesty pic.twitter.com/NH7vHrnrRk" widzieli jak się rozpatruje protesty wyb.? @TVRepublikapl @michalrachon
— Łukasz Pożyczek (@LukaszPozyczek) grudzień 10, 2014