Prokurator Instytutu Pamięci Narodowej przesłuchał w charakterze świadka byłego prezydenta Lecha Wałęsę. W opublikowanym przez IPN komunikacie poinformowano, że Wałęsa zanegował autentyczność teczki TW "Bolka".
Jak czytamy w oświadczeniu Instytutu, czynność wykonano w ramach śledztwa dotyczącego przestępstwa polegającego na ewentualnym poświadczeniu nieprawdy przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej w dokumentach dotyczących tajnego współpracownika o pseudonimie „Bolek”, prowadzonego przez Oddziałową Komisję Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku.
Przesłuchanie Wałęsy trwało około 3 godzin. Oprócz byłego prezydenta wzięli w nim udział jego pełnomocnicy – prof. Jan Widacki oraz mec. Jan Kuklewicz.
W toku przesłuchania okazano Wałęsie oryginały akt archiwalnych dotyczących współpracy agenta o pseudonimie TW „Bolek”. Wałęsa zanegował ich autentyczność.
IPN podaje, że dzisiejsze okazanie z udziałem Lecha Wałęsy miało kluczowe znaczenie dla kierunku i zakresu zlecanych ekspertyz, wykonywanych przez biegłych. Zanegowanie autentyczności dokumentów będzie więc skutkowało bezzwłocznym zleceniem przeprowadzenia koniecznych badań. Instytut wskazuje, że jest to możliwe dzięki temu, że od zainicjowania śledztwa w dniu 25 lutego br. został zgromadzony praktycznie cały materiał porównawczy niezbędny do badań porównawczych pisma.
Oświadczenie w tej sprawie wydał prok. Janusz Romańczuk, Naczelnik Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Białymstoku.
Lech Wałęsa przybył wczoraj do Warszawy specjalnie, aby złożyć wizytę w IPN. W rozmowie z SuperStacją zapowiadał, że dokumentów dotyczących współpracy TW "Bolka" oglądał nie będzie, bo są to śmieci. W późniejszym wpisie na portalu społecznościowym były prezydent oskarżył IPN, że bez sprawdzenia "wiarygodności tych śmieci" wziął udziału w prowokacji przygotowanej przeciwko niemu przez siły starego systemu.
CZYTAJ TAKŻE: