Lech Wałęsa uczestniczył w pogrzebie polskich bohaterów "Inki" i "Zagończyka". Niestety w trakcie uroczystej Mszy świętej wyszedł z kościoła. Dlaczego? Bo nie mógł słuchać "bajdurzenia" prezydenta Andrzeja Dudy.
Lech Wałęsa stał się wczoraj bohaterem licznych komentarzy w mediach społecznościowych. Wszystko przez to, że na pogrzeb "Inki" i "Zagończyka" przyszedł ubrany - mówiąc krótko - niewłaściwie.
Dziś tłumaczy się dlaczego ubrał się w taki sposób, oraz - co umknęło wielu w dniu wczorajszym - wyszedł z kościoła podczas uroczystości. - Jestem wolnym człowiekiem i robię to, co uważam za stosowne. Dotyczy to także mojego stroju. Niech każdy patrzy na swój ubiór, a ja będę się ubierał tak jak mam na to ochotę i lubię - powiedział były prezydent Wałęsa.
I dalej: - Byłem obecny na mszy świętej. Uczestniczyłem w modlitwie, a gdy włączono do tego przemówienie prezydenta Andrzeja Dudy, to doszedłem do wniosku, że nie mam ochoty słuchać jego bajdurzenia i wyszedłem. Nie słyszałem, co ten człowiek mówił i nie chcę słyszeć. Dla mnie są to tylko i wyłącznie puste słowa".
Cóż, każdy ma prawo do manifestacji swoich racji, ale czasami milczenie naprawdę jest złotem!
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Szczerba atakuje Nawrockiego, internauci nie pozostawiają suchej nitki na europośle KO
Kolejne zatrzymania osób z gangu legalizującego pobyt cudzoziemców
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP
Polska 22 listopada – co wydarzyło się tego dnia