– Należy narysować drogę do depisyzacji kraju – przekonuje w rozmowie z trójmiejską "Gazetą Wyborczą" Jarosław Wałęsa. Polityk, który niedawno zawiesił swoje członkostwo w PO, przyznaje, że jeśli będzie taka potrzeba, to weźmie udział w wyścigu o fotel prezydenta Gdańska.
Europoseł przekonuje, że rządy PiS są w Brukseli odbierane fatalnie. – Ministrowie polskiego rządu odcinają się od głównych dyskusji w Radzie UE, nie biorą udziału w debatach albo nie zabierają w nich głosu. Nasza pozycja została zmarginalizowana – twierdzi Jarosław Wałęsa, dodając, że Polska staje się problemem Europy.
– Najbardziej boli mnie utrata reputacji, którą budowaliśmy latami, a dzięki PiS-owi ona legła w gruzach w bardzo krótkim czasie. Odbudowanie pozycji w Europie zajmie wiele lat – uważa polityk PO. Jak zaznacza, Beata Szydło i jej ministrowie zajmują się "demolowaniem demokracji, co widać po działaniach wobec Trybunału Konstytucyjnego". – Tłumaczę w Brukseli, że to cecha obecnego rządu, a nie naszego kraju. I że po kolejnych wyborach przyjdzie nowa, racjonalna ekipa – przekonuje Wałęsa.
Jednocześnie, rozmówca "Gazety Wyborczej" chwali KOD, oświadczając, że stowarzyszenie Mateusza Kijowskiego zrzesza ludzi z różnych stron sceny politycznej. – Łączy ich szacunek do demokracji i gotowość, by jej bronić. Dla mnie KOD jest trochę jak nowa "Solidarność", która też miała w swoich szeregach ludzi o rozmaitych poglądach, a spoiwem była walka o wolną Polskę – podkreśla europoseł PO.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: