„Odebrano ochronę BOR-u mojemu ojcu podczas podróży zagranicznych” - pisał na Twitterze oburzony Jarosław Wałęsa, europoseł. BOR twierdzi, że ta regulacja obejmuje wszystkich byłych prezydentów Polski.
Europoseł Jarosław Wałęsa, prywatnie syn byłego prezydenta Polski, Lecha Wałęsy, zamieścił na Twitterze post, w którym wyrażał oburzenie, że jego ojcu odebrano ochronę BOR podczas podróży zagranicznych.
„Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać ile złej woli jest w tych ludziach” - pisał.
Nigdy nie przestanie mnie zadziwiać ile złej woli jest w tych ludziach. Odebrano ochronę BORu mojemu ojcu podczas podróży zagranicznych.
— Jarosław Wałęsa (@WalesaMEP) 12 października 2016
Wałęsa junior w rozmowie z RMF twierdził, że na każdym zagranicznym wyjeździe z Lechem Wałęsą był jeden funkcjonariusz Biura Ochrony Rządu. Dodał, że istniała zasada, według której BOR nie płacił za podróże, a całość kosztów pokrywał jego ojciec.
BOR zdecydował jednak, że byli prezydenci nie będą mieli ochrony poza granicami Polski. Ochronę w kraju gwarantuje im ustawa o BOR oraz o uposażeniu byłych prezydentów. Nie ma tam słowa o ochronie za granicą. Biuro Ochrony Rządu dodaje, ze poprzednie kierownictwo przewidywało taką sytuację, jednak generowało to olbrzymie koszty i zdecydowano o zdjęciu ochrony z byłych prezydentów podczas ich wizyt zagranicznych. Odnosząc się do kosztów ponoszonych z własnej kieszeni przez Lecha Wałęsę, funkcjonariusz BOR stwierdził, że to tylko nieznaczna część kosztów, jakie ponosił wówczas Skarb Państwa.
Ochrona byłych głów państwa za granicami kraju przestała być obowiązkiem, ale nie została całkiem zniesiona. Będzie ona możliwa w wyjątkowych przypadkach, gdy pojawią się sygnały o zagrożeniu bezpieczeństwa byłego prezydenta.
W czerwcu sam Lech Wałęsa krytycznie odniósł się do przydzielonej ochrony Biura Ochrony Rządu.