Podczas prowadzenia największych inwestycji drogowych Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych nie potrafiła zapewnić wystarczająco dobrego nadzoru nad jakością robót drogowych. Żadna z dróg oddanych do ruchu w latach 2008-2009 nie była objęta monitoringiem jakości – alarmuje Najwyższa Izba Kontroli.
W raporcie podkreślono, że monitoring jakości robót został w pełni wdrożony od 2011 roku, czego konsekwencją było nie objęcie nim blisko 40 proc. dróg o łącznej długości 834 km, oddanych do użytku od stycznia 2008 do końca marca 2013 roku.
"Wady i usterki wystąpiły na ponad 70 proc. odcinków zbadanych przez NIK. Z kolei niewłaściwie opracowana dokumentacja projektowa była podstawą uzasadnionych roszczeń wykonawców – łącznie na 63 mln zł – związanych z koniecznością wykonywania dodatkowych robót i prac naprawczych" – czytamy.
Wady i usterki na nowych drogach
NIK skontrolowała jedną czwartą inwestycji oddanych do użytku w latach 2008-2013 (I półrocze). Według ustaleń kontrolerów na ponad 70 proc. (22 z 30) sprawdzonych odcinków dróg wystąpiły wady i usterki.
Jak wskazano w raporcie, wybudowane drogi miały m.in.: spękaną i nierówną nawierzchnię, niedobory asfaltu i niewłaściwie wykonaną nawierzchnię bitumiczną. Co więcej, w prawie jednej trzeciej skontrolowanych inwestycji, wady wystąpiły w krótkim czasie a wiec od 3,5 do 13,5 miesiąca po oddaniu drogi do użytku.
Były także przypadki - fragmenty drogi S8 Piotrków Trybunalski - Warszawa, drogi S17 Kurów - Lublin Piaski oraz na autostradzie A1 Pyrzowice - Maciejów - Sośnica - w których wady i usterki wykrywano jeszcze przed oddaniem dróg do ruchu.
Po wykryciu tych defektów GDDKiA zlecała wykonawcom naprawy, wydłużenie okresu gwarancji lub ukarała ich finansowo. Dyrekcja nie wyciągnęła jednak konsekwencji wobec Inżynierów Kontraktu za niedopełnienie nadzoru na tych inwestycjach, choć zgodnie z zawartymi umowami, mogła żądać od nich odszkodowań.
Kosztowne błędy w dokumentacji
Kontrolerzy wskazali także kosztowne uchybienia w dokumentacji. Jak podkreślili, zaniedbania na początkowym etapie inwestycji, prowadziły do kolejnych. W ten sposób brak rzetelnego nadzoru ze strony GDDKiA na etapie przygotowania dokumentacji projektowej, doprowadził do błędów w obliczaniu kosztów planowanych prac projektowych, błędnie przygotowanych projektów wykonawczych i technologicznych, a także niedostatecznej jakości prac geologicznych. To z kolei prowadziło do wadliwego wykonania obiektów inżynieryjnych, a w konsekwencji konieczne były naprawy i dodatkowe roboty. Łączna wartość roszczeń zgłoszonych przez wykonawców oraz przeprowadzonych dodatkowych prac budowlanych (na skontrolowanych inwestycjach) wyniosła blisko 63 mln zł.
Słaby nadzór inwestorski
NIK podkreśla także, że kluczową funkcję Kierownika Projektu, czyli osoby odpowiedzialnej za całość zadań związanych z realizacją inwestycji, która także reprezentuje GDDKiA w kontaktach z Wykonawcą i Inżynierem Kontraktu, powierzano osobom bez odpowiedniego stażu i doświadczenia w nadzorowaniu robót drogowych, a nawet bez uprawnień budowlanych.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie