Przybywający do Polski - w iście ekspresowym tempie nachodźcy (a pakt migracyjny - z którego wypełnienia mieliśmy być, jak zapewniał Tusk, zwolnieni - zacznie wszak obowiązywać "dopiero" w roku 2026) budzą już nie tylko coraz większy niepokój, ale wręcz strach mieszkańców naszego kraju. Pisaliśmy już o coraz bardziej widocznych migrantach w Poznaniu, Wrocławiu, Białymstoku, o bandyckim ekscesie w Warszawie, o napadzie na samorządową urzędniczkę z Lubelszczyzny (najpierw przebito opony w jej aucie, a potem, po wybiciu szyby, sterroryzowaną kobietę okradziono), o nożowniku z Piotrkowa Trybunalskiego, przywożonych przez niemiecką policję (!) nachodźcach zza Odry, o terroryzowanych przez migrantów mieszkańcach okolic Białowieży, gdzie kobiety boją się wychodzić z domów po zmroku, a dzieci skorzystać z busu szkolnego, bo przystanek autobusowy okupowany jest przez grupkę "inżynierów", "lekarzy", "techników" i innych "naukowców"...
Podlasie uważane jest powszechnie za bastion konserwatywnej prawicy. Prawo i Sprawiedliwość wygrywa tu praktycznie wszystkie głosowania. Tak było także w ostatnich wyborach samorządowych, w których PiS uzyskał najlepszy wynik w wyborach do sejmiku wojewódzkiego - 43,1 proc. Choć nie wystarczyło to do utrzymania władzy to można to jednak uznać za klasyczny przykład "wypadku przy pracy", owoc wewnątrzpartyjnych konfliktów.
Podlasie jest więc konserwatywne, ale z jednym wyjątkiem - powiatu hajnowskiego. Przyjrzyjmy się się wynikom kilku ostatnich głosowań w tym regionie. Wybory do Parlamentu Europejskiego wygrała tu Koalicja Obywatelska, uzyskując w powiecie hajnowskim - 37,43 proc., a w stolicy powiatu - 41,59 proc. (w samej gminie nieco mniej - 38,26 proc.). We wchodzącej w skład powiatu gminie Białowieża - "ubogaconej" ostatnio przez rzeszę nachodźców - na ugrupowanie Tuska (tego samego Tuska, który jeszcze niedawno zachowywał się jak czynny wolontariusz Grupy Granica, określając nielegalnych migrantów, jako "biednych ludzi szukających swojego miejsca na ziemi") - oddano 40,20 proc.
Przejdźmy do wyborów samorządowych, darując sobie poziom powiatu i gmin, w których zwyciężyły komitety lokalne (na ile rzeczywiście były one niepartyjne, to już inna kwestia). W wyborach do sejmiku wojewódzkiego w powiecie hajnowskim KO zajęła, co prawda dopiero 2. miejsce -23,63 proc., ale pierwsze stało się udziałem - równie spolegliwej wobec nachodźców, co ugrupowanie Tuska - Trzeciej Drogi - 39,75 proc. W stolicy powiatu pierwsze miejsce także przypadło TD, a drugie KO - oba ugrupowania dosłownie rozgromiły prawicę, uzyskując łącznie - 66,36 proc. Jeśli do tego doliczymy Lewicę - 4,19 proc. - przewaga jest jeszcze większa! A jak przedstawiały się wybory do sejmiku w pozostałych gminach powiatu? W gminie Hajnówka triumfował tandem Hołownia-Kosiniak - 55,07 proc., druga była KO - 18,47 proc. (PiS otrzymało - 10,59 proc.); w gminie Białowieża pierwsze miejsce przypadło KO (27,6 proc,) - razem z TD i Lewicą prorządowe ugrupowania przekroczyły tu znacznie 50 proc.; w pozostałych gminach powiatu (Czeremcha, Czyże, Dubicze Cerkiewne, Kleszczele, Narew, Narewka) triumfowała TD, zdobywając również, razem z KO i Lewicą, znacznie ponad połowę wszystkich oddanych głosów.
Teraz przeanalizujmy wyniki ostatnich wyborów do Sejmu w powiecie hajnowskim. W tym rejonie Podlasia pierwsze miejsce przypadło KO - 28,66 proc., która razem z Trzecią Drogą, uzyskała blisko 53 proc. głosów. W samej gminie Hajnówka, oba te ugrupowania uzyskały około 57 proc., zaś w stolicy powiatu - ponad 55 proc.
I teraz przechodzimy do najciekawszej rzeczy - towarzyszącemu wyborom parlamentarnym referendum, w którym jedno z pytań dotyczyło zgody, albo jej odmowy na relokację nielegalnych migrantów do Polski. Przypomnijmy, że referendum to było zgodnie i histerycznie wręcz zwalczane przez wszystkie tworzące obecną koalicje 13 grudnia ugrupowania, zaś sam Tusk - jeszcze przed jego przeprowadzeniem - "uroczyście je unieważnił". Zarówno Tusk jak i jego akolici usiłowali argumentować, iż referendum jest niepotrzebne, gdyż nikt nie będzie zmuszał naszego kraju do przyjęcia nawet jednego nachodźcy. O tym, że było to kłamstwem właśnie się teraz przekonujemy!
Obrzydzanie referendum - któremu towarzyszyły niewybredne docipasy, a także sprzeczne z prawem pytania stawiane przy odbiorze kart do głosowania przez wyborców - czy "pan, pani chce otrzymać wszystkie karty" - przyniosło skutek. Mimo, że ponad 90 proc. biorących w nim udział sprzeciwiło się m. in. obowiązkowej relokacji nachodźców, nie stało się ono ważne - z powodu zbyt małej frekwencji.
Tej większości nie osiągnięto (co specjalnie nie dziwi, biorąc pod uwagę wcześniej podane wyniki głosowań) także w powiecie hajnowskim. W powiecie tym uprawnionych do udziału w referendum (i, oczywiście w wyborach parlamentarnych) było 34 229 osób. Z możliwości tej nie skorzystało 19 001 osób. W gminie Hajnówka wydano ostatecznie 1181 kart - 1732 wyborców nie uczestniczyło w referendum. W samej Hajnówce na 15 942 uprawnionych aż 9598 osób nie skorzystało z prawa określenia swojego stanowiska w referendalnych pytaniach. Podobnie było we wszystkich gminach - w tym w gminie Białowieża, w której aż 917 uprawnionych (na 1897) nie wyraziło zainteresowanie tematem nielegalnych migrantów. Gmina ta jest jednak ciekawa jeszcze z innego powodu. Otóż właśnie tu, w Białowieży, ponad 9 proc. (a dokładnie - 9,16 proc.) osób BIORĄCYCH UDZIAŁ W REFERENDUM opowiedziało się ZA "likwidacją bariery na granicy Rzeczypospolitej Polskiej z Republiką Białorusi"! W świetle takiego głosowania, a także masowej absencji referendalnej większości mieszkańców gminy, można przypomnieć starorzymską sentecję prawną "Chcącemu nie dzieje się krzywda" (Volenti non fit iniuria). Ta krótka sentencja żyjącego w II wieku po Chr. prawnika Ulpiana Domicjusza, która mówi, że jeśli ktoś dobrowolnie naraża się na szkodę, wiedząc, że ta szkoda może nastąpić, to nie będzie mógł wnieść skargi przeciwko innym stronom.
Ostatnio jednak - dość entuzjastyczny wcześniej stosunek władz samorządowych tej części Podlasia do migrantów - zaczął słabnąć. Występująca w Polsat News wójt Hajnówki Lucyna Smoktunowicz, przyznała, iż jej nastawienie względem migrantów uległo zmianie wraz z upływem czasu. "Uciekają przed wojną, szukali jakiegoś sposobu, aby dostać się do Europy... Ale chwileczkę, oni mają internet, wiedzą, że nie są w Niemczech. Były sytuacje, że gdy nie było płotu, mówili, że oni myśleli, że są już w Niemczech. To było mydlenie nam oczu", skwitowała na antenie. Jak uściśliła, na początku granicznego kryzysu widoczne były rodziny z dziećmi. "Teraz widzi się samych mężczyzn, którzy nagrywają filmiki po białoruskiej stronie, gdzie idą z dwumetrowym kołkiem, śmieją się, machają ręką, bo wiedzą, że te filmiki będą zastraszać nasze społeczeństwo. Trzeba zastanowić się, jak i komu pomagamy", zaapelowała.
Wróćmy, na koniec, do wyborczej statystyki, przypominając wyniki II tury ostatnich wyborów prezydenckich. Na Podlasiu zwyciężył w nich zdecydowanie Andrzej Duda, uzyskując 60,14 proc. głosów. Jego kontrkandydat, Rafał Trzaskowski z ugrupowania Tuska, otrzymał zaledwie 39,86 proc. Można powiedzieć, że Trzaskowski poległby na Podlasiu całkowicie, gdyby nie wierni wyborcy z Hajnówki i okolic (a także, co specjalnie nie dziwi, Białegostoku, w którym w drugiej turze oddało na niego swój głos - 52,20 proc,). W powiecie hajnowskim na Trzaskowskiego zagłosowało - 61,11 proc. wyborców. W samej gminie Hajnówka oddano na niego 59,67 proc., a w stolicy gminy i powiatu jeszcze więcej - bo 63,34 proc., co jest jednak i tak stosunkowo słabym rezultatem przy tym osiągniętym w Białowieży - 68,65 proc. Trzaskowski zwyciężył zresztą we wszystkich gminach powiatu, także w Dubiczach Cerkiewnych, gdzie głosowało na niego 55,98 proc. O tej gminie jeszcze niedawno mało kto słyszał, stała się ona znana dopiero niedawno, a to za sprawą śmierci bohaterskiego polskiego żołnierza, ugodzonego śmiertelnie na granicy przez bandytę-migranta.
A co o nachodźcach mówił jeszcze całkiem niedawno, bo we wrześniu ubiegłego roku, Rafał Trzaskowski? "Słyszymy, że najważniejszym problemem dzisiaj jest kwestia imigracji. Myśmy już zrobili wszystko, co mieliśmy zrobić. Otworzyliśmy nasze serca i przyjęliśmy miliony naszych sąsiadów z Ukrainy, wspierając ich. Nikt nie chce, nie wymaga od nas, nie pyta nas o to, żeby w tej chwili przyjmować dziesiątki tysięcy migrantów. Nie ma tego problemu i przez 10 lat tego problemu nie będzie, bo myśmy już, jako społeczeństwo zrobili wszystko" - powiedział w trakcie spotkania z mieszkańcami wielkopolskich Szamotuł.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Zapewniali, że jak wygra Trump, wyjadą z USA. Czy amerykańscy celebryci spełnią teraz swoje zapowiedzi?