Śledczy starają się ustalić tożsamość zmarłej osoby, której szczątki odnaleziono na terenie ogródków działkowych w Wałbrzychu. Wciąż kwestią otwartą pozostaje, czy zgon nastąpił z przyczyn naturalnych, czy na skutek morderstwa.
Do makabrycznego odkrycia doszło w sobotę, 28 kwietnia, podczas spaceru mężczyzny z psem.
– Pies wbiegł na teren opuszczonej działki i zaczął się zachowywać w dziwny sposób, co wzbudziło podejrzenia jego właściciela – mówił Marcin Witkowski, prokurator rejonowy w Wałbrzychu. Podszedł do swojego pupila. Przy ruinach fundamentów dostrzegł podeszwę buta i ludzką czaszkę. Natychmiast powiadomił odpowiednie służby.
Po dotarciu funkcjonariuszy odnaleziono tam częściowo zeszkieletowane i zmumifikowane zwłoki mężczyzny. Górna część tułowia była oddzielona od dolnej. Osobno leżała również czaszka. W pobliżu nie odnaleziono fragmentów kończyn, które najpewniej pożarły dzikie zwierzęta. Nie natrafiono na dokumenty lub przedmioty, które znacznie ułatwiłyby proces identyfikacji zwłok.
- Ze wstępnych ustaleń lekarza, który dokonał na miejscu oględzin szczątków wynika, że mogły tam leżeć nawet od 2014 roku - mówi prokurator Witkowski. - Szczątki zostały zabezpieczone w prosektorium. Zbada je biegły z zakresu medycyny sądowej.
Śledztwo prowadzone jest obecnie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci człowieka. Przestępstwo to jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5. To kolejne już, podobne zdarzenie w Wałbrzychu na przestrzeni lat. W październiku 2015 r. w trakcie rozbiórki budynku na ul. Słowackiego, natrafiono na zmumifikowane zwłoki kobiety. Wciąż nie udało się ustalić jej tożsamości.