To skandaliczne i przerażające. Prokuratura bada właśnie sprawę molestowania dziewczynek w Miejskim Ośrodku Kultury. W Słupsku rządzonym przez homoseksualnego prezydenta Roberta Biedronia mówi się, że niepokojące sygnały dobiegały do Ratusza od dawna, ale nikt nie zareagował. - Pojawia się więc pytanie, czy władze nie zaniechały obowiązków - mówi radny Robert Kujawski (PiS).
Tego przerażającego czynu dopuścił się znany w całej Polsce 34-letni Paweł K. tancerz i instruktor tańca w Ośrodku Kultury w Słupsku. Trafił do aresztu na początku maja. Wyszło wtedy na jaw, że od pewnego czasu rozpija dzieci i współżyje z 13 i 14-latką. Pod pewnymi warunkami, po zaledwie 2 tygodniach został jednak wypuszczony na wolność. - Miasto szybko obiegła z kolei informacja, że już dużo wcześniej Ratusz był proszony, by przyjrzeć się pracy placówki. Do urzędników miały trafiać jakieś anonimowe donosy. Wtedy nie zrobiono nic, ale nawet teraz władze miasta niechętnie komentują całą sprawę - zaznacza Kujawski.
Czy tragedii można było przeciwdziałać ? Po to cała akcja prokuratury, gdyż po aresztowaniu Pawła K., prokuratura wnosiła o co najmniej 3-miesięczny areszt tymczasowy, ale sąd nie widział takiej potrzeby. - Mężczyzna otrzymał natomiast zakaz kontaktowania się z poszkodowanymi, zabrano mu paszport i zakazano opuszczania kraju. Musiał też zapłacić 10 tys. zł poręczenia majątkowego - mówi Wirtualnej Polsce Piotr Nierebiński z Prokuratury Rejonowej w Słupsku. Po aktualne informacje w sprawie odsyła nas z kolei do Prokuratury Rejonowej.