W Warszawie demony nie zasypiają – przestrzegają egzorcyści. Dowód? Już w najbliższą środę. W ramach strajku kobiet Warszawę mają opanować wiedźmy i ich męskie odpowiedniki, czyli wieduni - pisze Małgorzata Terlikowska.
To już jest naprawdę paranoja. W ramach strajku kobiet kobiety zachęcają inne kobiety, by na ten jeden dzień zostały… wiedźmami. „Wiedźmy dobrze wiedzą, że swoich praw kobiety nie dostały w prezencie za dobre zachowanie, ale że musiały o nie walczyć przez pokolenia. I że prawa raz dane muszą być pilnowane. Nie można ich zostawić bez dozoru i opieki”. Dlatego wiedźmy biorą w dłoń miotły i miotłami będą teraz tych przez pokolenia zdobytych praw pilnować. Miotłami będą też odganiać tych, którzy te prawa będą chcieli zabierać. Strach się bać!
Wiedźmy będą także wstawiały się za tymi kobietami, które praw żadnych nie mają. Ciekawe, czy znajdą takie kobiety w Polsce? Może w drugą rękę niech lupę wezmą, będzie im łatwiej szukać. Nie słyszałam, by polskie kobiety nie mogły głosować, studiować, prowadzić samochodu, pracować, samodzielnie spacerować po ulicy. Ale może coś ważnego mi umknęło. Albo po prostu nie jestem wiedźmą i nie mam tej wiedzy, którą mają wiedźmy, wszak w końcu to kobieta, która wie.
Dla wiedźmy nie ma żadnych wymówek. Nie ma spraw ważniejszych od obrony miotłą praw kobiet. Wiedźmy więc odkładają na bok wszystkie sprawy pilne, pilniejsze, wymagające uwagi, czasu czy troski. Wiedźmy wychodzą na ulice, by „zażądać wypełnienia braków w przyznawaniu człowieczeństwa kobiet”. A jak nie, to nie zawahają się użyć miotły.
Na razie swoją chęć uczestnictwa w wydarzeniu zadeklarowało około 150 osób, kolejnych dwieście jest zainteresowanych. Jakoś tłumów chętnych nie ma na to wydarzenie. Niemniej organizatorzy zachęcają, by wiedźmy i wieduni opanowali autobusy, tramwaje, metro. By byli widoczni z daleka, a na swoim „wiedźmowym” ubranku mają mieć przyczepione postulaty Strajku Kobiet. I tak z tymi postulatami mają ganiać po mieście od rana do wieczora. I straszyć wszystkich wkoło nie tylko swoją miotłą, ale też przebraniem.
Świetnie, jeszcze więcej takich akcji, które tylko ośmieszają idee strajku kobiet. Bo jak tu poważnie traktować te wszystkie wiedźmy i czarownice, które z miotłą w ręku będą bronić praw kobiet. Toż to będzie groteska…
Ale istnieje jeszcze inne niebezpieczeństwo. Niebezpieczeństwo duchowe. Demony bowiem tylko czekają, żeby się przebudzić. 3 października, kiedy na ulice wyszły kobiety, czuć było realną obecność zła. Zło wylewało się w wykrzywionych i wymalowanych na czarno twarzy kobiet, zło wylewało się z wulgarnych haseł, zło wręcz paraliżowało. Nigdy wcześniej tak realnie nie czułam obecności zła, jak tamtego październikowego dnia. Do czarnego korowodu teraz dołączą wiedźmy. To zło znów przybierze konkretną formę. Formę, którą pokonać można tylko modlitwą.
Jeśli więc spotkasz wiedźmę na ulicy, pomódl się za nią, bo być może sama ona nie wie, jak niebezpiecznej sprawie oddała swoją duszę.
Małgorzata Terlikowska