- Jeżeli kandydat na RPO przedstawiany przez Sejm, dr Bartłomiej Wróblewski, nie zostanie zaakceptowany przez Senat, to procedura będzie kolejny raz powtarzana do skutku, aż znajdzie się kandydat, który uzyska poparcie Senatu – powiedział poseł PiS Paweł Lisiecki w rozmowie z Polskim Radiem 24.
- Nie neguję tego, że PiS ma w Senacie tylko 48 senatorów, a do wyboru, czy do zgody Senatu na kandydata wybranego przez Sejm potrzebna jest większość, czyli 51 senatorów, natomiast poczekałbym ze wszelkimi deklaracjami — dodał.
Kandydat musi zostać zaakceptowany przez Senat
Sejm powołał w czwartek posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. To już czwarta próba wyboru nowego RPO. Zgodnie z przepisami kandydat wybrany przez Sejm musi jeszcze zostać zaakceptowany przez Senat.
- Ja bym poczekał do ostatecznych rozstrzygnięć – podkreślił Lisiecki.
Zwrócił uwagę na to, że „jeżeli kandydat przedstawiany przez Sejm, dr Bartłomiej Wróblewski, nie zostanie zaakceptowany przez Senat, to procedura będzie kolejny raz powtarzana do skutku, aż znajdzie się kandydat, który uzyska poparcie Senatu”.
Ustawa o RPO niezgodna z konstytucją
- TK orzekł, że sprawowanie funkcji przez RPO po upływie kadencji jest niekonstytucyjne — zauważył Lisiecki. „Niekonstytucyjny jest dokładnie zapis w ustawie o RPO, który daje taką możliwość kontynuowania pracy po upływie kadencji” - doprecyzował.
Gość Polskiego Radia 24 podkreślił, że „zgodnie z wolą TK trzeba to poprawić i zaproponować takie rozwiązania, które pomogą wybrać nowego rzecznika, a jednocześnie dostosować ustawę o RPO do konstytucji”.