Do 11 września Trybunał Konstytucyjny odroczył rozprawę ws. zbadania zgodności z konstytucją przepisów tzw. ustawy dezubekizacyjnej, które zakładają obniżenie emerytur i rent byłym funkcjonariuszom służb bezpieczeństwa PRL.
Trybunał Konstytucyjny dziś po raz drugi zajmował się tymi przepisami. W połowie lipca TK rozpoczął rozpatrywanie wniosku warszawskiego sądu okręgowego w tej sprawie. We wtorek po ponad dwugodzinnym posiedzeniu prezes TK Julia Przyłębska, która przewodniczy składowi orzekającemu, zarządziła przerwę w rozprawie do 11 września.
We wtorek przedstawiciele Sejmu i prokuratora generalnego odpowiadali na pytania sędziów TK. Poseł PiS Arkadiusz Mularczyk ocenił, że rozpatrywanie kwestii świadczeń uprzywilejowanych funkcjonariuszy Służb Bezpieczeństwa 30 lat po upadku komunizmu "jest porażką naszego państwa". "Sejm stoi na stanowisku, że usunięcie nierówności i niesprawiedliwości, jakie miało miejsce w ostatnich latach, musi nastąpić w sposób trwały" - dodał.
Zdaniem Mularczyka, wartości sprawiedliwości społecznej, równości i rozliczenia z reżimem komunistycznym są "znacznie wyżej niż uprzywilejowane świadczenia funkcjonariuszy SB".
Prokurator Andrzej Reczka, pytany o uzasadnienie różnicowania świadczeniobiorców przewidzianego przez zakwestionowaną ustawę wskazał, że równość nie oznacza niemożności zróżnicowania nawet podmiotów podobnych. Zwrócił przy tym uwagę, że ustawodawca ma swobodę, co do przyjęcia kryterium różnicowania.
Reczka podkreślił, że zgodnie z orzecznictwem TK, jeżeli ktoś pełnił służbę na rzecz totalitarnego państwa "może być to uznane za cechę, która pozwala na zróżnicowanie". Jak dodał, takie kryterium różnicowania mogło zostać przyjęte.