Urban pyta, Terlikowski odpowiada: Źle, by było, gdyby Pana matka Pana „wyskrobała”
Mam świadomość, że to pytanie miało być podpuchą, tyle, że formułując je Jerzy Urban pokazał, że zupełnie nie rozumie logiki obrony życia i przypisuje obrońcom życia nie nasze myślenie.
Zazwyczaj nie rozmawiam z Jerzym Urbanem. Nie wydaje mi się to konieczne. Ale tym razem sprawa jest poważna i warto zerwać z dotychczasowymi przyzwyczajeniami. I dlatego tym razem na pytanie zadane mi za pośrednictwem zarówno Facebooka (wszystkich możliwych profili), jak i Twittera odpowiem. A brzmiało ono, ujmując rzecz w największym skrócie, czy gdyby matka wyskrobała Jerzego Urbana to byłoby dobrze czy źle.
Odpowiedź jest bardzo prosta, i nie widzę powodów, by się nad nią wahać. Źle by było. Późniejsze wybory człowieka (a jest oczywiste, że oceniam je – w przypadku Jerzego Urbana – jednoznacznie negatywnie) nie mogą wpływać na odebranie mu prawa do życia. Jesteśmy ludźmi wolnymi, i przed narodzinami Jerzego Urbana, nikt nie mógł wiedzieć, jaką drogę on wybierze. Jego obecne (i wcześniejsze wybory) nie mogły być więc wskazaniem do jego zabicia. Tak jak to, że jakieś poczęte obecnie dziecko może (ale przecież wcale nie musi) być w przyszłości moralnym potworem nie oznacza wskazania to jego likwidacji. Coś, co nie istnieje (a przyszłość nie istnieje) nie może być wskazaniem do usprawiedliwiania niemoralnego działania w teraźniejszości. Inna sprawa, że i teraz zabicie Jerzego Urbana byłoby czynem złym i niedopuszczalnym, i to mimo że znamy już jego złe czyny. Tym bardziej było nim wiele lat zanim zostały one – w wolności przecież – dokonane.
Jakby tego było mało, nie mam też wątpliwości, że życie każdego człowieka (a każdego, znaczy każdego) ma niepowtarzalną wartość w oczach Boga, bo jest stworzone na Jego obraz i podobieństwo. Grzech, odstępstwo, nie zmienia tej wartości. Grzesznik, nawet najstraszliwszy, jest nadal ukochanym dzieckiem Boga. Bóg płacze nad jego grzechem, ale nadal i niezmiennie go miłuje. Oddał Swojego Syna na Krzyż, by zbawić każdego. I dopóki człowiek żyje ma możliwość nawrócenia. Jerzy Urban też ma taką szansę. I szczerze mu tego życzę. Po tej stronie zawsze ma szansę. Miłosierdzie Boże jest dla wszystkich, którzy chcą je przyjąć. A z nawrócenia Jerzego Urbana z pewnością byłoby wiele radości w niebie.
Tomasz P. Terlikowski