29-latek był poszukiwany m.in. za kradzieże perfum. Przez długi czas policjanci nie mogli go zidentyfikować, a później – zatrzymać. Kiedy w końcu natrafili na jego ślad, mężczyzna schował się przed funkcjonariuszami w tapczanie.
O sprawie poinformował w poniedziałek podkom. Marcin Jankowski z KMP w Koninie. Jak tłumaczył, na początku marca tego roku 29-latek, bez stałego adresu zamieszkania, ukradł kilka sztuk markowych perfum o łącznej wartości blisko 1,6 tys. zł.
"Kolejne próby jego identyfikacji przez policjantów nie przynosiły pożądanych rezultatów. W końcu zdjęcia z monitoringu sklepowego trafiły do mediów. Kryminalni z konińskiej komendy dzięki temu zdobyli informacje o jego tożsamości, ale przez kilka miesięcy skutecznie się ukrywał. Aż do teraz" – podkreślił Jankowski.
Policjanci z Wydziału Kryminalnego zatrzymali 29-latka w mieszkaniu, w którym aktualnie przebywał. "Zauważył on policjantów przed blokiem i nawet schował się do tapczanu, ale niewiele mu to pomogło. Natychmiast trafił do policyjnego aresztu. Śledczy zgromadzili materiał, na podstawie którego mężczyzna usłyszał nie tylko zarzut kradzieży, bo okazało się, że w jednym ze sklepów kradzież perfum zauważyła ekspedientka i próbowała go zatrzymać. Jednak odepchnął ją mocno ręką i uciekł, a to zmienia kwalifikację prawną tego czynu i to na niekorzyść zatrzymanego. Jeden ogłoszony mu zarzut to była kradzież, drugi to już kradzież rozbójnicza, za którą grozi nawet 10 lat więzienia" – zaznaczył funkcjonariusz.