Konflikt dwóch największych mocarstw i dwóch największych gospodarek, USA i Chin, spowodowałby szok dla światowej gospodarki, a istniejący porządek międzynarodowy rozsypałby się - pisze prof. Jacek Bartosiak na łamach "Nowej konfederacji".
Doczekaliśmy się sytuacji, w której jeden z najbardziej renomowanych amerykańskich think tanków – RAND Corporation – opublikował publicznie dostępny raport, któremu nadany został właśnie tak dosłownie i bez ogródek brzmiący tytuł: „Wojna z Chinami” („War with China”). Od razu, aby dodać sprawie właściwej perspektywy, należy wspomnieć, iż raport został sfinansowany przez Urząd Podsekretarza Obrony USA ds. Armii, co jest wprost wskazane we wstępie.
Niepewne zwycięstwo USA
Jego autorzy na początku podkreślają, że wojna pomiędzy USA a Chinami wydaje się szerokiej publiczności trudna do wyobrażenia, a tymczasem jest bardzo realna. Oba mocarstwa mają bowiem sprzeczne interesy, potężne siły zbrojne, rozlokowane w rejonie potencjalnego konfliktu, a w takich warunkach łatwo jest o incydent, który niczym Sarajewo w 1914 r. może uruchomić kaskadę następstw. Mało tego, geografia i rozwój technologii wojskowej stwarza pokusę do wykonania uderzenia wyprzedzającego przez każdą ze stron. Do tego, w razie wybuchu wojny, zarówno Stany Zjednoczone, jak i Chiny dysponują stosownym potencjałem, technologiami oraz potęgą przemysłową, by prowadzić intensywną wojnę na pełną skalę. W samych Stanach Zjednoczonych wojna z Chinami jest analizowana od dobrych kilku lat przez planistów wojskowych. W Chinach zapewne również. W kontekście rosnącego napięcia nie jest to wystarczające, jako że wojskowi planiści opracowują tylko to, jak uzyskać i wykorzystać wojskową przewagę, a nie jak uniknąć gospodarczej i politycznej ruiny, związanej z wojną i jej następstwami.
Jak podnosi się w raporcie RAND Corporation, ewentualna wojna miałaby konsekwencje daleko przekraczające wymiar sukcesu lub klęski wojskowej. Konflikt dwóch największych mocarstw i dwóch największych gospodarek spowodowałby szok dla światowej gospodarki, a istniejący porządek międzynarodowy rozsypałby się. Stąd, jak piszą autorzy, podjęto się przygotowania raportu. Drugim powodem jest to, że rosnące chińskie zdolności wojskowe oznaczają, że wojna nie musiałaby wcale pójść zgodnie z planem amerykańskim. Siły bowiem coraz bardziej się wyrównują, zwłaszcza w warunkach geografii Zachodniego Pacyfiku, cechującej się ogromnymi odległościami i środowiskiem morskim. Coraz więcej symulacji i gier wskazuje, że konflikt mógłby przerodzić się w długotrwałą wojnę z ogromnymi stratami i szkodami dla obu stron. Do przeszłości odeszła sytuacja, gdy Amerykanie mogli oczekiwać własnej dominacji wojskowej. Tym razem nie mogliby być pewni uzyskania kontroli operacyjnej oraz zniszczenia systemu obronnego Chin, a tym samym osiągnięcia przekonującego zwycięstwa.
(...)
Scenariusze wojny
Raport kreśli cztery scenariusze: intensywna acz krótka wojna; intensywna i długa; krótka i mało intensywna; długa i mało intensywna wojna. Wszystkie są rozpisane bądź na rok 2015, bądź na 2025 (gdy potęga wojskowa i ekonomiczna Chin będzie znacząco większa względem USA). W zakresie przebiegu wojny sporo zależałoby także od tego, jak dużo wolnej ręki mieliby wojskowi na polu walki ze strony władzy politycznej. Nie ulega bowiem kwestii, że obie strony mają potencjał na długą, intensywną i wyniszczającą wojnę. Efekty starcia zostały ujęte w raporcie w następujące kategorie: wojskową, gospodarczą, krajową i międzynarodową. Analitycy RAND przewidują, że od dziś do roku 2025 dokona się poważna zmiana technologiczna w prowadzeniu wojny, w szczególności w zakresie rozwoju chińskich zdolności antydostępowych (A2AD), zdolności do zwalczania obiektów w kosmosie (ASAT) oraz w cyberwojnie. W roku 2025 Chiny mogą mieć też gospodarkę, która będzie potężniejsza od amerykańskiej.
Ich zdaniem w razie wojny krótkiej acz intensywnej na rok 2015 amerykańskie straty floty oraz sił powietrznych, w tym lotniskowców floty oraz baz powietrznych w regionie Zachodniego Pacyfiku, byłyby poważne. Straty chińskie jednakże, w tym zdolności antydostępowe (A2AD) oraz bazowania lądowego, jeszcze większe. W ciągu kilku dni stałoby się jasne dla obu stron, że przewaga Amerykanów w razie kontynowania wojny rośnie. W 2025 roku jednak Amerykanie ponieśliby dużo większe straty, choć strona chińska także bardzo poważne. Nie wiadomo też, czy wówczas wojna tym bardziej nie miałaby tendencji do przekształcenia się w długotrwałą. Gospodarczo nawet krótka, acz intensywna wojna byłaby szokiem dla globalnego handlu Chin, jako że przechodziłby on przez strefę wojny Zachodniego Pacyfiku, podczas gdy straty gospodarcze Stanów Zjednoczonych byłyby tylko ograniczone do handlu dwustronnego z Chinami. W razie krótkiego konfliktu krajowe i międzynarodowe skutki nie byłyby poważne.
W przypadku wojny długiej i intensywnej, w 2015 roku, im dłużej by ona trwała, tym gorzej wojskowo wypadałaby dla Chin. Jednak już w 2025 roku brak szybkich rozstrzygnięć mógłby motywować obie strony do dalszej walki, pomimo ciężkich strat. Wówczas cały Zachodni Pacyfik, od Morza Żółtego do Morza Południowochińskiego, byłby zamknięty dla handlu morskiego i powietrznego. To zaszkodziłoby bardzo poważnie chińskiej gospodarce. Ponadto, czym dłuższy konflikt, tym większe ryzyko włączenia się do niego innych krajów, w pierwszym rzędzie Japonii. W razie wojny krótkiej i ograniczonej, konflikt mógłby się szybko skończyć bez poważnych skutków, w tym dla gospodarki światowej.