Tusk stchórzył i wysłał do rolników Kołodziejczaka, który jednak szybko uciekł!
Okupujący sejm rolnicy chcieli rozmawiać z wodzem koalicji 13 grudnia Tuskiem. Premier wysłał jednak do nich (czyżby zabrakło odwagi) wiceministra rolnictwa Kołodziejczaka. Krótka, ale burzliwa wymiana zdań z protegowanym Tuska zakończyła się na niczym.
Kołodziejczak zachowywał się butnie, odmawiając dyskusji z rolnikami w sejmie i "zapraszając" ich do ministerstwa (jak wiadomo wcześniejsze rozmowy w resorcie nie przyniosły rozwiązania żadnego z postulatów rolników). Rolnicy nie dali się przekonać wiceministrowi - chcieli rozmawiać tu i teraz, przypominając Kołodziejczakowi jego niedawną wiecową przeszłość. Wyraźnie zdenerwowany wiceszef resortu rolnictwa w pewnym momencie, zwracając się do jednego z protestujących, krzyczał, że nie "nie jest on rolnikiem i będzie namawiał premiera, by z kimś takim nie rozmawiać".
"Zdrajco wsi", pożegnali uciekającego wiceministra okupujący sejm rolnicy. Zdaniem ich, Kołodziejczak - "sprzedał interesy wsi za teczkę wiceministra".
Najnowsze

Ile aut elektrycznych kupili już Polacy? Ile działa punktów ładowania? Jest nowy raport

Estonia chce wysłać wojsko na Ukrainę i dołączyć do „koalicji chętnych”

Gwardia Narodowa mobilizuje się w 19 stanach. Chicago będzie następne
