Tusk: Komisja śledcza wzbogaca agresywną metodę walki ze mną
Były premier, a obecnie przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk stwierdził w wywiadzie dla TVN24, że zapowiedzi, iż stanie on przed komisją ds. afery Amber Gold to „element presji i nagonki”. - Nie mam wątpliwości, że komisja śledcza jest raczej po to, żeby wzbogacić tę agresywną metodę walki i z opozycją, i ze mną – stwierdził Tusk.
W wywiadzie Macieja Sokołowskiego z Donaldem Tuskiem, były premier mówił m.in. o sytuacji opozycji w Polsce, a także o zapowiedziach postawienia go przed komisją śledczą ds. afery Amber Gold. - W obecnej sytuacji najważniejsze są propozycje i kondycja polskiej opozycji. Nie tylko jej liderów, nie tylko Grzegorza Schetyny czy Ryszarda Petru, ale tych formacji i tego, co jest wokół. Myślę tu też o ruchach społecznych, nie tylko o partiach politycznych. To od nich i ich kondycji będzie zależało, czy PiS będzie rządziło w Polsce jedną kadencję czy więcej – mówił Tusk. Sądząc po obecnej kondycji „ruchu społecznego” o nazwie Komitet Obrony Demokracji to raczej „więcej”.
Tusk powiedział także, że nie wyklucza swojego powrotu do polskiej polityki. - Jeśli mój powrót do czynnej polityki miałby okazać się pomocny, to jest zawsze do rozważenia. Cieszę się, że są jeszcze tacy w Polsce, którzy uważają, że miałbym zdolność odwrócenia tego politycznego trendu, jaki dzisiaj w Polsce jest. To jest dla mnie osobista satysfakcja, kiedy słyszę takie opinie – puszył się przewodniczący Rady Europejskiej.
Były premier komentował też zapowiadane postawienie go przed komisją śledczą ds. afery Amber Gold. - Nie ma wątpliwości, że jest to element presji i nagonki. Znam swoje obowiązki, jestem polskim obywatelem, stawię się przed komisją i będę wyjaśniał wszystko, co wyjaśnienia wymaga – twierdził Tusk, aby na koniec przemówić w stylu Lecha Wałęsy.
- Odnoszę wrażenie, że ktoś z bardzo złą wolą chce wmówić Polakom, że ta sprawa nie została wyjaśniona. Nie mam wątpliwości, że komisja śledcza jest raczej po to, żeby wzbogacić tę agresywną metodę walki i z opozycją, i ze mną, jako pewnym symbolem tego poprzedniego czasu – skwitował eks-premier.