Polscy strażacy jadą już do Adiyaman, gdzie będą uczestniczyć w akcji ratowniczej po trzęsieniu ziemi, które nawiedziło wczoraj w godzinach porannych Turcję i Syrię.
"Jesteśmy już w autobusach, sprzęt został przeładowany na ciężarówki. Jedziemy do Adiyaman", poinformował dowódca grupy poszukiwawczo-ratowniczej HUSAR Poland, brygadier Grzegorz Borowiec. "Czekamy z niecierpliwością, aby włączyć się do akcji", dodał.
👨🚒🇵🇱🇹🇷#MisjaTurcja
— Państwowa Straż Pożarna (@KGPSP) February 7, 2023
Polska grupa HUSAR wylądowała w Gaziantep 2:29 lokalnego czasu. Dotarli jako 3. w regionie Gaziantep. Skierowani zostali do m. Adiyaman na północny wschód od Gaziantep.@MSWiA_GOV_PL @ABartkowiak_PSP @eu_echo #EUSavesLives @PLinTurkey#HUSAR #PolskaPomaga pic.twitter.com/BwSIgK4ECO
Zobacz też: Ponad 4300 zabitych, dziesiątki tysięcy rannych. 7 dni żałoby narodowej
Grupę stanowi 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów. Wraz ze strażakami do Turcji poleciało także pięciu ratowników medycznych.
Borowiec przyznał, że nie wie, kiedy polska ekipa dotrze na miejsce. "Musimy jechać objazdami, bo wiele dróg jest nieprzejezdnych", wyjaśnił. „Logistyka jest tu nieubłagana”, dodał.
Wcześniej komendant główny PSP gen. brygadier Andrzej Bartkowiak przekazał na Twitterze, że "Polska grupa HUSAR wylądowała w Gaziantep w Turcji 2:29 lokalnego czasu. Dotarli, jako 3. w regionie Gaziantep. Skierowani zostali do m. Adiyaman na północny wschód od Gaziantep".
Inne ekipy ratownicze lądowały na lotnisku w Adanie, Polacy, którzy dotarli do Gaziantep, są najbliżej epicentrum trzęsienia ziemi.
W poniedziałek nad ranem południowo-wschodnią Turcję i północną Syrię nawiedziło trzęsienie ziemi o magnitudzie 7,8. Zginęło ponad 1,6 tys. osób, a ponad 11,1 tys. zostało rannych. Tego samego dnia podjęto decyzję, że do dotkniętej kataklizmem Turcji wyleci z Warszawy grupa poszukiwawczo-ratownicza HUSAR Poland - 76 strażaków Państwowej Straży Pożarnej i osiem wyszkolonych psów.
Na miejsce poleciało także pięciu ratowników medycznych; zabrano 20 ton sprzętu. Polska grupa zabrała ze sobą sprzęt poszukiwawczy, sprzęt do rozbudowy obozowiska i do stabilizacji konstrukcji uszkodzonych budynków.
Przez kolejne dni polscy ratownicy w Turcji będą poszukiwać ludzi uwięzionych pod gruzami. Dowódca grupy, brygadier Grzegorz Borowiec powiedział Polskiej Agencji Prasowej, że akcja polskich strażaków po trzęsieniu ziemi w Turcji będzie jedną z najtrudniejszych i potrwa około siedmiu dni. "To maksimum w przypadku działań poszukiwawczo-ratowniczych", mówił Borowiec. Dodał, że minusowe temperatury będą utrudnieniem akcji ratunkowej.