– Mińsk, Warszawa - wspólna sprawa. W ostatnich dniach chyba bardziej niż kiedykolwiek. Dość już brutalności władzy i nachalnej propagandy! - w taki sposób prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski odniósł się do wydarzeń na Białorusi.
Na polityka spadła za to lawina krytyki. Rzeczywiście, porównywanie sytuacji, która ma miejsce w Polsce z tym, co dzieje się na Białorusi, jest – delikatnie mówiąc – nadużyciem.
– Jak można porównywać to, co się stało w Warszawie z tym co, się dzieje w Mińsku, to brak szacunku dla Białorusinów i ich dzielnej walki – to tylko jeden z wielu komentarzy krytycznych wobec wpisu Trzaskowskiego na Twitterze.
Przypomnijmy, że sytuacja na Białorusi jest napięta. W niedzielę wybory prezydenckie według rządowego sondażu exit poll wygrał rządzący krajem od 28 lat Aleksandr Łukaszenka. Jak poinformowano, uzyskał blisko 80 proc. głosów. Białorusini nie akceptują jednak wyniku wyborów, masowo demonstrując w wielu miastach całego kraju.
W Mińsku protestujący wznieśli barykady na ulicach, jednak te upadły, szturmowane przez milicję. Jest wielu rannych, nie wiadomo, ilu demonstrantów aresztowano. Funkcjonariusze specjalnej jednostki OMON zachowują się wobec obywateli wyjątkowo brutalnie.
Protesty zakończyły się ok. godziny 2 nad ranem. Zatrzymanych zostało kilkaset osób.
– Mińsk, Warszawa - wspólna sprawa. W ostatnich dniach chyba bardziej niż kiedykolwiek. Dość już brutalności władzy i nachalnej propagandy! Pełna solidarność z walczącymi o wolność, godność, normalność! – napisał na Twitterze Rafał Trzaskowski. Internauci dostrzegają w komentarzu prezydenta Warszawy dużą przesadę.
– Depcze Pan w ten sposób po prawdziwym poświęceniu Białorusinów walczących o swoją wolność. Wszystko robi Pan i Pana ekipa dla politycznego zysku. Zło. Nic więcej – czytamy na Twitterze.
Jedna z internautek zwraca uwagę, że nie można porównać tego, co dzieje się w Mińsku z tym, co ma miejsce w Warszawie. Michał Sz. Przedstawiający się jako Małgorzata Sz. ps. Margot został skazany przez sąd na areszt tymczasowy za chuligańskie wybryki. Policjanci zwyczajnie wykonują wyrok sądu. W Mińsku służby traktują brutalnie ludzi protestujących przeciwko wynikowi wyborów i kolejnej kadencji przywódcy łamiącego prawa obywatelskie.