W Ministerstwie Zdrowia trwają prace nad rozwiązaniami, które zabezpieczą zdrowie najmłodszych, a z drugiej strony nie ograniczą dostępu do pigułki "dzień po" tym, którzy będą jej potrzebować – wynika z informacji, jakiej udzielił rzecznik resortu Krzysztof Bąk.
– Obecnie w Ministerstwie Zdrowia trwają prace analityczne dotyczące przede wszystkim bezpieczeństwa stosowania produktu leczniczego ellaOne w młodszej grupie wiekowej" - poinformował Bąk.
Dodał, że prace te odbywają się w zespole roboczym z udziałem MZ oraz Rządowego Centrum Legislacji, przy wsparciu autorytetów naukowych.
– Jak można dowiedzieć się z badań klinicznych oraz charakterystyki produktu leczniczego, powyższy preparat przeznaczony jest dla kobiet w wieku rozrodczym, które zakończyły okres dojrzewania biologicznego. W związku z tym osoby młode, które są jeszcze dziećmi, także w rozumieniu biologicznym, nie powinny tego preparatu stosować, m.in. w tej kwestii toczy się dyskusja – poinformował rzecznik MZ.
Konsultacje w sprawie ellaOne
Wyjaśnił, że resort poprosił konsultantów krajowych w dziedzinie ginekologii oraz endokrynologii ginekologicznej i rozrodczości o opinię co do bezpieczeństwa stosowania ellaOne w najmłodszej grupie wiekowej.
– Poszukiwane jest takie rozwiązanie, które z jednej strony będzie zabezpieczało zdrowie najmłodszych osób, a z drugiej nie będzie ograniczało dostępu do preparatu tym, którzy będą go potrzebować – podkreślił.
Zaznaczył, że na obecnym etapie prac przedwczesnym jest mówienie o konkretnym terminie wprowadzenia wypracowywanych rozwiązań.
Nie znane ograniczenia wiekowe
Bąk nie wskazał granicy wieku, poniżej którego preparat nie byłby wydawany. Według mediów mógłby to być 15. rok życia, bo tak w polskim prawie zdefiniowany jest tzw. wiek przyzwolenia. Zgodnie z art. 200 Kodeksu karnego karalne jest obcowanie płciowe z małoletnim poniżej lat 15.
Kilka dni temu premier Ewa Kopacz poinformowała, że zespół w MZ wraz z Rządowym Centrum Legislacji wypracuje "wszelkiego rodzaju zabezpieczenia prawne", które będą dawałyby gwarancję bezpieczeństwa pacjentkom oraz które ograniczą dostępność pigułki "dzień po", by nie mogły kupować jej 10- czy 13-latki. – Będzie to na tyle bezpieczne, że dorosła osoba będzie mogła podjąć świadomą, dorosłą decyzję, za którą bierze odpowiedzialność – wyjaśniła szefowa rządu.
W środę była już rzeczniczka rządu Iwona Sulik mówiła, że premier zaproponuje zmianę w Prawie farmaceutycznym, tak by Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych decydował o tym, czy pigułka "dzień po" ellaOne będzie dostępna na receptę.
Dwa tygodnie temu Komisja Europejska zdecydowała, że środek sprzedawany pod nazwą ellaOne, stosowany jako tzw. antykoncepcja awaryjna, może być dostępny w krajach UE bez recepty. Jak informowano, ostateczna decyzja, czy zezwolić na sprzedawanie tego produktu u siebie bez recepty, należeć będzie do władz krajów członkowskich. Polskie ministerstwo zdrowia poinformowało jednak, że pigułki będzie można sprzedawać w kraju bez recepty, bo odbiorcą decyzji KE jest firma wprowadzająca lek na rynek, a rząd polski ani resort zdrowia nie są stroną w sprawie.
CZYTAJ TAKŻE:
EllaOne na receptę czy nie? Sulik: Kopacz zaproponuje zmianę w prawie farmaceutycznym
Naczelna Rada Aptekarska: pigułka "dzień po" powinna być dostępna tylko na receptę