Czy wyższe wynagrodzenia lekarzy rezydentów powstrzymałyby emigrację tej grupy zawodowej? O trudnej sytuacji młodych specjalistów mówili rozmawiali w Telewizji Republika Jadwiga Kłapa-Zarecka, Krzysztof Ostaszewski i Filip Płużański, przedstawiciele Porozumienia Rezydentów.
Goście "Wolnych Głosów" rozmawiali o warunkach pracy rezydentów, czyli młodych lekarzy, kształcący się na specjalistów w wybranej dziedzinie. Głównie przez niskie zarobki tysiące z nich wyjechało już z Polski.
– Trzeba brać dodatkowe dyżury, bo nasze wynagrodzenie nie przekracza zwykle 2,2 tys. złotych na rękę. Wydajemy ze swojej kieszeni bardzo dużo pieniędzy na szkolenia. Często przekracza to całą pensję i są to środki, które nie są zwracane. Mówimy o prywatnych kursach za prywatne pieniądze – tłumaczył Filip Płużański.
Lekarze rezydenci mówili, że zgodnie z unijnymi przepisami ich czas pracy jest ustawowo normowany. – Byłam przekonana, że wyjadę z kraju do momentu, w którym mąż przekonał mnie do pozostania. Gdyby nie on i nasza dobra sytuacja materialna, nie wahałabym się opuścić Polski – podkreśliła Jadwiga Kłapa-Zarecka.
Z kolei Krzysztof Ostaszewski oświadczył, że obecnie młodzi lekarze czekają na porozumienie z Ministerstwem Zdrowia i oczekują na lepsze warunki pracy. – Chodzi nie tylko o wynagrodzenie, ale również o usprawnienie procesu specjalizacyjnego, kwestię przestrzegania przepisów prawa pracy oraz uregulowanie kwestii dyżurów medycznych – mówił.