To oni wrobili Komendę ? NOWE FAKTY ZOBACZ

Czy prokuratorzy z Wrocławia mogli wrobić Tomasza Komendę w zbrodnię, za którą niesłusznie odsiedział 18 lat? - pyta środowy "Fakt". Według dziennika są dowody, że do śledztwa przeciw Komendzie w sprawie zabójstwa Małgosi Kwiatkowskiej oddelegowano oskarżycieli skompromitowanych kontaktami z przestępcami.
Według "Faktu" "jednym z kumpli bandziorów był prokurator Stanisław O.".
"W 1995 r., co odnotowano w aktach procesowych, śledczy ten kupił kradziony samochód od złodzieja. Gdy wszystko wyszło na jaw, szefowie ukarali go upomnieniem i półroczną delegacją do prokuratury w Warszawie. Po powrocie na Dolny Śląsk prokurator O. pielęgnował znajomość z bandziorami na suto zakrapianych libacjach. Postępowanie przeciwko niemu wykazało, że w prokuraturze wiedzieli o tym niemal wszyscy. Ale przełożeni pod koniec lat 90. to właśnie Stanisławowi O. dali najważniejsze śledztwo" - pisze gazeta.
"Nie było przełomu w sprawie zabójstwa Małgosi, a z góry był nacisk. Znaleziono niewinnego i ktoś musiał 'dorobić papiery'. Stasiu to człowiek, który oporów nie miał..." - powiedział "Faktowi" człowiek znający tamte realia.
Jak podaje gazeta, Stanisław O. postawił Tomaszowi Komendzie zarzuty i wniósł o areszt. "Kilka miesięcy później odebrano mu sprawę, ale trafiła do innego uczestnika libacji z przestępcami - Tomasza F. Ten podpisał akt oskarżenia, na podstawie którego sąd skazał niewinnego Komendę na 25 lat więzienia" - czytamy.
Polecamy Poranek Radia Republika
Wiadomości
Tusk jak zwykle się wściekł, a potem wygłosił orędzie. Pełne gróźb i typowych dla niego niedomówień [KOMENTARZE]
Nawrocki podziękował Trzaskowskiemu. "Może być Pan pewien, że zawsze po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy!"
Najnowsze

Biznesmen biwakował nad rzeką. Spotkał lwicę. Nie żyje

Putin kładzie na stół warunki dotyczące pokoju na Ukrainie

Hejt na córkę nowego prezydenta. Na szczęście dobrych ludzi jest więcej [KOMENTARZE]
