To ona jako pierwsza poinformowała o łapówkach Grodzkiego. Marszałek Senatu wytoczył proces Popieli
Tomasz Grodzki wytoczył proces prof. Agnieszce Popieli - informuje TVP Info. To właśnie ona jako pierwsza zarzuciła marszałkowi Senatu, że miał brać łapówki w zamian za leczenie pacjentów, gdy jeszcze pracował jaki lekarz.
Pani Agnieszka Popiela twierdzi, że podtrzymuje wszystko, co powiedziała wcześniej w wywiadach i w informacjach – przekazało TVP Info, informując o pozwie.
Przypomnijmy, że profesor Popiela oskarżyła Tomasza Grodzkiego o to, że rodziny pacjentów szczecińskiego szpitala, w którym leczył, "pod presją psychiczną" wpłacały na fundację działającą przy placówce.
"Jak moja mama umierała, to trzeba było dać 500 dolarów za operację. Podobno na czasopisma medyczne. Faktury ani rachunku nie dostałam. Nigdy tego nie zapomnę" – pisała prof. Popiela w listopadzie 2019 r. w mediach społecznościowych.
Ponadto, jak twierdziła profesor, w latach 90. w szpitalu w Zdunowie wszystko było zorganizowane i "pacjenci o tym wiedzieli". Każdy z nich przed operacją szedł do pokoju lekarskiego i tam dowiadywał się, ile ma zapłacić.
Prof. Popiela przyznała też w rozmowie z Radiem Szczecin, że wpłata nie była określona wprost jako warunek wykonania operacji, ale ona "czuła presję, by jej dokonać".
– Wyciągnęłam 500 dolarów z portfela, to nie była żadna koperta, odliczyłam po setce, prosiłam, żeby przeliczył. Pan ordynator wziął te pieniądze, nie umiem sobie przypomnieć teraz, gdzie je schował, czy to była szuflada... ale pamiętam, że podszedł do biurka, wyciągnął zeszyt formatu A4, zapisał w nim coś. Zrozumiałam to w ten sposób, że zapisał moją wpłatę na tę fundację. Ale nie dostałam żadnego pokwitowania – dodała.
Prof. Popiela nie jest jedyną osobą oskarżającą Grodzkiego o branie łapówek. Wielu z nich pozostaje anonimowych, ale jeden z byłych pacjentów, Henryk Osiewalski postanowił jawnie zarzucić marszałkowi Senatu przyjęcie pieniędzy za leczenie. – Osobiście wręczyłem doktorowi Grodzkiemu pieniądze do ręki i tego dowiodę – podkreślał Henryk Osiewalski.