To jednak ludzie decydują a nie...
Przypomniało mi się to zdanie z filmu „Chłopaki nie płaczą” po tym jak ogłoszono wczoraj wyniki wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych i okazało się, że w zasadzie wbrew wszystkim „przepowiedniom” wygrał je Donald Tramp.
Właśnie w końcówce tego filmu jest taka scena jak syn bosa mafii nie chce kontynuować jego „misji” i mówi, że zainwestuje w wydawanie płyt, a ojciec każe sprawdzić jednemu ze swoich ludzi, czy to branża zyskowna.
Tamten wyjaśnia, że można na tym zarobić, ale o popularności płyty i utworów znajdujących się na niej, to „jednak ludzie decydują” i wtedy boss każe mu znaleźć tych ludzi i odpowiednio z nimi porozmawiać.
Wystarczyło popatrzeć wczoraj na twarze komentatorów telewizji CNN, a także komercyjnych telewizji w Polsce jak ogromnym zaskoczeniem dla nich było zwycięstwo Donalda Trampa, trudno było im ukryć zdenerwowanie i wręcz złość, że Amerykanie tak wybrali.
Rzeczywiście media pisane i te elektroniczne, a także duża część amerykańskiego establishmentu postawiły od początku kampanii na Hillary Clinton i wspierali ją do ostatnich jej godzin bardzo zawzięcie.
Ba zdaniem mediów Donald Tramp przegrał wszystkie trzy debaty wyborcze, był oskarżany przez media o molestowanie kobiet, miał obrazić mieszkających w USA Latynosów i Afroamerykanów, więc powinien przegrać z kretesem.
Zwycięstwo Donalda Trampa spadło, więc na nich jak grom z jasnego nieba, trudno się jest z nim pogodzić, nie zmieniają jednak dotychczasowej retoryki i teraz zaczynają straszyć Amerykę i pozostałą część świata skutkami jego prezydentury.
Rezultat amerykańskich wyborów, czy też wcześniejsza referendalna decyzja Brytyjczyków o wyjściu Unii Europejskiej wręcz dobitnie przypominają politykom, że w demokracjach to jednak wyborcy decydują i czasami te decyzje zaskakują.
Wyborcy w ten sposób przypominają, że co jakiś czas przychodzi weryfikacja działań polityków i jeżeli ci ostatni nie realizują deklaracji, które składali w kampanii wyborczej, to nie mają szans na elekcję.
Do tej pory często politycy przy pomocy zagrywek PR-owskich i zmasowanej kampanii w mediach elektronicznych omijali takie rzetelne rozliczenia przez wyborców, ale rozwój mediów społecznościowych, jak coraz częściej widać, skutecznie zablokował takie tricki.
Przy okazji wyborów w USA przewodniczący Donald Tusk wpisem na jednym z portali społecznościowych, zrobił sobie spory kłopot w związku ze staraniami o drugą kadencję na stanowisku przewodniczącego Rady Europejskiej.
Na klika dni przed rozstrzygnięciem amerykańskich wyborów zacytował wtedy jego zdaniem żartobliwe stwierdzenie swojej żony, która miała powiedzieć, „że jeden Donald w polityce wystarczy”.
Po wyborze Donalda Trampa na prezydenta USA pojawiły się już w internecie memy, pokazujące jak, przewodniczący Donald Tusk prosi swoją żonę, żeby jak najszybciej ten wpis usunęła.
Najnowsze
Bodnar dał się podejść. Przyznał, kto naprawdę rządzi Polską...
BBN opublikowało mapy naruszeń przestrzeni powietrznej przez drony i balony z Rosji i Białorusi
"Po co pociągi mają przejeżdżać?". Aż się nie chce wierzyć, co powiedział Tusk