Przejdź do treści
Republika Poseł PiS Przemysław Czarnek będzie gościem poranka Radia Republika o godz. 7:08
22:03 Holandia: tankowce z rosyjską i irańską ropą pływają pod fałszywą karaibską banderą
21:54 Morawiecki: dzięki wdrożeniu koncepcji L. Kaczyńskiego Polska dostawcą bezpieczeństwa dla sąsiadów
21:49 USA: żołnierze piechoty skierowani do Los Angeles kończą swoją misję
21:34 IMGW: burze z silnym deszczem w zachodnich województwach
20:34 Sejm: komisje za projektem ustawy o zatrudnianiu specjalistów w niepublicznych przedszkolach i szkołach
20:10 Ukraina: Zełenski ogłosił, że kolejne spotkanie ze stroną rosyjską w Turcji zaplanowano na środę
Wydarzenie Klub Gazety Polskiej w Olsztynie zaprasza na spotkanie z posłem Andrzejem Śliwką na spotkanie w dniu 28 lipca w Izbie Rzemiosła przy ulicy Prostej 38 w Olsztynie o godz. 17:00
Wydarzenie Klub „GP” Wejherowo zaprasza na spotkanie autorskie z Adamem Borowskim pt."Losy PEOWIACZEK inspiracją do obrony suwerenności Polski”, 22 lipca (wtorek), godz. 18:00, sala JPII przy Kolegiacie PW. Św Trójcy ul Kościuszki, przy Placu Wejhera, Wejherowo
Wydarzenie USA: Kluby Gazety Polskiej Nowym Jorku zapraszają 23 lipca o godz. 19.00 Polonię na spotkanie autorskie z europosłem Danielem Obajtkiem, które odbędzie się w Cracovia Manor, Wallington, NJ07057
Wydarzenie Klub Gazety Polskiej Aleksandrów Łódzki zaprasza na wspólne śpiewanie piosenek powstańczych w dniu 3.08. po mszy świętej o godzinie 12:00 w kościele pw. Świętych Archaniołów Michała, Gabriela i Rafała w Aleksandrowie Łódzkim
Portal tvrepublika.pl informacje z kraju i świata 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu. Nie zasypiamy nigdy. Bądź z nami!

"To ja, Andrzej Duda". Pierwsza prezydentura - "To jest polityka. Trzeba być elastycznym" [FRAGMENT KSIĄŻKI]

Źródło: X-andrzejduda.pl

Po moim zwycięstwie, jeszcze przed objęciem funkcji prezydenta, rozmawiałem z Jarosławem o tym, co dalej. Chciałem, żeby Beata Szydło, z którą bardzo się zżyliśmy w czasie kampanii, została szefową kancelarii prezydenta. Szybko się okazało, że nic z tego nie będzie - to fragment książki "To ja, Andrzej Duda".

 Jarosław wierzył w mój dobry wynik w drugiej turze, ale długo nie zakładał, że wygram wybory. Miał plan, aby natychmiast po minimalnej przegranej z Bronisławem Komorowskim ogłosić mnie kandydatem na premiera — i pociągnąć tym kampanię. Rozpędzony Dudabus można było wykorzystać w kolejnych miesiącach przed wyborami parlamentarnymi.

Zwycięstwo zaburzyło ten plan. Jarosław musiał znaleźć alternatywę. I szybko ją znalazł.

Beata przyjechała do mnie i powiedziała:
— Dostałam propozycję. Mam zostać kandydatką na premiera. W tej sytuacji nie mogę być szefową twojej kancelarii.

Zaproponowała na swoje miejsce Małgorzatę Sadurską — posłankę z Puław, która pomagała w mojej kampanii. Przystałem na tę propozycję.

Moje stosunki z Nowogrodzką od pierwszych dni były niełatwe.

Niektórzy — raczej ci ze sfery osób krytycznych wobec mnie niż życzliwych — mówią, że jestem człowiekiem otwartego serca. Nazywając rzecz mniej dyplomatycznie: naiwnym. W czasie prezydentury systematycznie pozbywałem się jednak naiwności. A pierwszą lekcję odebrałem bardzo szybko.

Myślałem, że zwycięstwo w wyborach prezydenckich zostanie przyjęte przez aparat partyjny PiS-u jednoznacznie pozytywnie. Oto po latach ciężkich doświadczeń, po traumie Smoleńska, stracie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i wielu przyjaciół, zwyciężamy! I to w momencie, gdy wydawało się, że już nigdy nie odzyskamy dawnej pozycji. Pokonujemy Bronisława Komorowskiego, który po pięciu latach urzędowania był przekonany, że druga kadencja zwyczajnie mu się należy. Nagle zostaje pozbawiony Pałacu, przywilejów, splendoru. Zostaje po prostu wdeptany w ziemię. PiS wraca.

Wydawało mi się, że na Nowogrodzkiej wszyscy będą mnie klepali po plecach, że będą przeszczęśliwi — tak jak nasi wyborcy. Dziś śmieję się z własnej naiwności i z tego, jak szybko sprowadzono mnie na ziemię. Mówiąc dosadnie, był to zjazd gołą dupą po kosie do wanny z jodyną.

Pretensje zaczęły się w zasadzie od razu po zwycięstwie. Część działaczy, którzy wcześniej kopali dołki pod kampanią, teraz robiła wszystko, by skonfliktować mnie z partią. Pojawiały się absurdalne zarzuty…
Źle podziękowałem partii za wsparcie. Zbyt mało wylewnie.

Za szybko zrezygnowałem z członkostwa w PiS, już dzień po wyborze, i do tego w sposób mało uroczysty. Lech Kaczyński czekał do zjazdu partii i dopiero wtedy złożył rezygnację.

Nie brali pod uwagę, że Lech Kaczyński był współtwórcą PiS-u, że bez niego ta partia by nie zaistniała. Ja wstąpiłem do PiS-u zaledwie parę lat wcześniej.

Miałem oczywiście świadomość, że wzajemne podgryzanie się, sztuczne generowanie konfliktów to natura partyjnego życia. Jednak wtedy byłem zdegustowany postawą kolegów. PiS odniósł pierwszy od lat sukces, miał przed sobą kluczowe wybory do parlamentu i właśnie w takim momencie członkowie partii — zamiast skupić się na walce o jak najlepszy rezultat — toczyli walki w obrębie własnego środowiska. Było to smutne.

Z jednej strony uważałem, że głowa państwa nie powinna otwarcie wspierać kampanii wyborczej jednej opcji politycznej. Z drugiej — zwycięstwo Zjednoczonej Prawicy było nieodzowne dla realizacji moich zapowiedzi. Zdecydowałem się na wariant pośredni. W dniu zaprzysiężenia jako pierwszy polityk w Polsce odpowiadałem na pytania internautów za pośrednictwem Facebook Live, wówczas zupełnej nowinki.

— Co ma pan do powiedzenia młodym? Czy muszą czuć się jak stracone pokolenie i uciekać z Polski? — pytali mnie uczestnicy czatu. — Czy będzie pan pamiętał o młodych, którzy panu zaufali?

Wykształceni, kreatywni, pełni marzeń, nie widzieli w Polsce dla siebie szans. „Nie ma dla nas pracy, a nawet jeśli, to tak marnie płatna, że nie da się za to żyć, a co dopiero mówić o założeniu rodziny” — słyszałem.

Dwa dni po zaprzysiężeniu odwiedziłem województwa małopolskie i lubelskie. W Kopaninie Kaliszańskiej spotkałem się z sadownikami, w Janowie Lubelskim wziąłem udział w rozpoczęciu Festiwalu Kaszy „Gryczaki”.

— Co z obniżeniem wieku emerytalnego, co z 500+? — te pytania słyszałem wszędzie.
— To już od was zależy — odpowiadałem. — Mam gotowe projekty ustaw. Zostaną uchwalone, jeśli będzie większość parlamentarna.

Znów złapałem wiatr w żagle. Rozmowy z ludźmi, ich energia, wiara w zmianę poprawiały mój nastrój. Robiłem wszystko, by nie dać się wciągnąć w rozgrywki Platformy Obywatelskiej, która od pierwszych dni zaczęła się ze mną konfrontować, a zarazem pozornie zachęcała do współpracy. Premier Ewa Kopacz skarżyła się w mediach, że bezskutecznie zabiega o rozmowę ze mną. Nie miałem zamiaru godzić się na instrumentalne wykorzystywanie mnie przez PO w ich kampanii wyborczej. Nie dałem się sprowokować, a jednocześnie wykonywałem swoje obowiązki. Spotykałem się z ministrami — Grzegorzem Schetyną, Tomaszem Siemoniakiem czy Teresą Piotrowską — by omawiać konkretne kwestie merytoryczne, szczególnie te prezentowane na arenie międzynarodowej zarówno przez rząd, jak i przez prezydenta.

Pomijając zachowania części działaczy wobec mnie, PiS przeprowadził dobrą kampanię. W odniesieniu spektakularnego zwycięstwa pomogły też szczęśliwe zbiegi okoliczności, w tym te, które zdecydowały o wyeliminowaniu SLD z parlamentu. Zjednoczona Prawica otrzymała dodatkową premię w mandatach i mogła samodzielnie stworzyć rząd.

Uważam, że sukces nie byłby możliwy, gdyby nie moje zwycięstwo i energia Beaty Szydło, która poprowadziła kampanię i podbiła serca wyborców.

Nasz prezydent, nasza większość w parlamencie. Pełnia politycznego szczęścia? Nic podobnego. Szybko zaczęły docierać do mnie informacje z Nowogrodzkiej, najpierw pokątne i nieoficjalne, że Beata Szydło nie będzie premierem. Zamurowało mnie, wręcz nie wierzyłem — aż do momentu spotkania z Jarosławem Kaczyńskim, który przyjechał do Pałacu, żeby porozmawiać o tworzeniu rządu.

— Długo zastanawiałem się nad tym i nie jestem pewien, czy Beata powinna zostać premierem — zagaił.
— Jarosławie, PiS wygrał pod hasłem „premier Szydło”! Ludzie wam zaufali, oddali głosy. Chcecie zacząć rządy od oszustwa? Nie zgadzam się na to.
— To jest polityka. Trzeba być elastycznym. Jest dużo opinii — przede wszystkim w partii, ale nie tylko — że Beata na czele rządu to nie jest dobre rozwiązanie.
Przypomniałem sobie naszą rozmowę sprzed kilku dni, po tym jak zwyciężyłem w drugiej turze. Na fali euforii i szczerego wzruszenia powiedziałem wówczas Jarosławowi:
— Dzięki temu zwycięstwu jest nadzieja, że będziesz mógł znowu być premierem.
Wiedziałem, że marzeniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego było, żeby jego brat ponownie został szefem rządu. I ja także tego chciałem.
Jarosław wkrótce zdecydował jednak, że oprze kampanię na Beacie Szydło i wskaże ją jako przyszłą szefową rządu. Nawiązałem do tego w rozmowie w Pałacu:
— Powiesz teraz wyborcom, że się rozmyśliliście? Że wasza pierwsza obietnica była kłamstwem? Nawet nie dopuszczam takiej myśli, że rządy Zjednoczonej Prawicy zaczną się od oszustwa wyborczego.
Jarosław zdenerwowany opuścił Pałac Prezydencki.

Rozumiałem, z czego wynika jego podejście. Po mojej wygranej wśród działaczy PiS pojawiło się ciśnienie, by po ewentualnym zwycięstwie w wyborach parlamentarnych nie oddawać kolejnego stanowiska komuś spoza starej gwardii. Najpierw Duda został prezydentem, a teraz Szydło wprowadzi się do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów? Co to, to nie!

Wkrótce przyjechała do mnie Beata. Też zdenerwowana, żaliła się, że chcą ją odsunąć. Zrelacjonowałem Beacie spotkanie z Jarosławem i powtórzyłem swoje stanowisko:
— Nie ma mojej zgody na premiera innego niż ty.

Stanowczość poskutkowała tym, że w listopadzie 2015 r. Beata stanęła na czele Rady Ministrów. Zjednoczona Prawica jako pierwsza i jedyna formacja po 1989 roku objęła samodzielnie rządy. To była epokowa szansa, by w końcu upomnieć się o sprawy Polaków, by postawić kraj na nogi.

Wiadomości

co czwarty turysta na Ibizie trafia w ręce pogotowia z powodu narkotyków

Służby medyczne na Ibizie nie nadążają: co czwarty pacjent to ofiara narkotyków

Nadal nie odnaleziono ofiar powodzi w Teksasie. Wciąż szukają!

Pionierska technika w UK: ośmioro dzieci poczętych z DNA trojga rodziców

Eurofile w przebraniu: Kreml propaguje nienawiść, a jego ludzie wypoczywają

Sensacyjne nagranie z pustyni Gobi: najrzadszy niedźwiedź świata uchwycony na filmie!

Nie żyje  gwiazda „Bill Cosby Show”. Aktor utonął w Kostaryce

Polska zagra z Japonią w ćwierćfinale Ligi Narodów. Półfinał z Brazylią w zasięgu?

„W Punkt”: o pożytecznych idiotach Putina, którzy zakłócali antyimigranckie demonstracje

Najdroższe turystycznie miasto w Europie jest w Holandii

Bąkiewicz o prowokacji Giertycha po wizycie w Kanale Zero

Tumanowicz w Republice: koalicja strachu będzie trwać

Ofensywne wzmocnienie Lecha! Mistrz Polski sięga po zawodnika Celticu

Minister rolnictwa pożegna się z resortem? Jest nazwisko następcy

„Będzie się działo” – mówią o zaprzysiężeniu politycy z otoczenia Nawrockiego

Bąkiewicz: Polska nie stawia oporu. Migranci będą napływać masowo

Najnowsze

co czwarty turysta na Ibizie trafia w ręce pogotowia z powodu narkotyków

Służby medyczne na Ibizie nie nadążają: co czwarty pacjent to ofiara narkotyków

Sensacyjne nagranie z pustyni Gobi: najrzadszy niedźwiedź świata uchwycony na filmie!

gwiazdor Bill Cosby Show utopił się w Kostaryce

Nie żyje  gwiazda „Bill Cosby Show”. Aktor utonął w Kostaryce

Polska zagra z Japonią w ćwierćfinale Ligi Narodów. Półfinał z Brazylią w zasięgu?

„W Punkt”: o pożytecznych idiotach Putina, którzy zakłócali antyimigranckie demonstracje

powódź w Teksasie wciąż skrywa nieznany los kilku osób

Nadal nie odnaleziono ofiar powodzi w Teksasie. Wciąż szukają!

Wielka Brytania wyznacza nowe rozwiązania genetyczne. Dziecko ma troje rodziców

Pionierska technika w UK: ośmioro dzieci poczętych z DNA trojga rodziców

na co dzień propagują nienawiść do Europy, ale ochoczo korzystają z jej uroków

Eurofile w przebraniu: Kreml propaguje nienawiść, a jego ludzie wypoczywają