To dowód na cyniczną grę pedofilią, by zniszczyć Kościół!
Film dokumentalny braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu" ma już 11 mln wyświetleń na platformie YouTube. Pojawiły się jednak nowe informacje. Okazuje się, że z produkcji wycięto sceny z Markiem Lisińskim, którego molestował ksiądz, gdy miał 13 lat.
– Nie chcę o tym mówić, zmieniliśmy koncepcję i tak to zostawmy. Po co odwracać uwagę od filmu – stwierdził Tomasz Sekielski, gdy zapytano go o wycięte sceny.
Marek Lisiński także nie chce rozmawiać o tej sprawie. – Byłem w zajawce filmu. Nie pcham się nigdzie na siłę i nie mam nikomu za złe, że nie ma mnie w dokumencie. Udostępniłem autorom kontakty do ofiar. Współpracujemy – powiedział Wirtualnej Polsce.
Sęk w tym, że już w styczniu, gdy Tomasz Sekielski zapowiadał swój film, przekonywał, że to będą jedne z najważniejszych scen w całej produkcji.
– Te fragmenty są dla mnie bardzo istotne. Marek Lisiński jest jednym z głównych bohaterów. Założył fundację i samotnie rozpoczął walkę o prawa ofiar księży pedofilów. Na początku niewiele osób chciało go słuchać, dziś coraz więcej osób dzięki niemu zgłasza się i ujawnia – mówił.
Jak udało się ustalić dziennikarzom, powodem usunięcia z filmu Marka Lisińskiego były kontrowersje wokół niego. Władze diecezji płockiej, na terenie której mężczyzna w dzieciństwie został skrzywdzony przez duchownego, udostępniła fragmenty jego listów. Lisiński pisał w nich do biskupa płockiego, że jeśli Kościół wypłaci mu 200 tys. zł odszkodowania, zrzeknie się wszelkich roszczeń i zamknie fundację "Nie lękajcie się", którą założył, by pomagać ofiarom księży.