– Jeśli więc stoimy na progu czegoś, to raczej kolejnych (być może pluszowych) rozbiorów i całkowitej utraty suwerenności – pisze w komentarzu Tomasz Terlikowski, redaktor naczelny Telewizji Republika.
Sergiej Kowaliow brutalnie pokazuje rzeczywistość. „Wyobraźmy sobie, że Rosja zrzuca małą bombę jądrową np. na Bydgoszcz. Co zrobi Zachód?” – pyta. A gdy dziennikarz "GW" opowiada dyrdymały o NATO i obronie, odpowiada sam. „Taaak? Będzie dużo hałasu, ale politycy zaczną jednak poszukiwać porozumienia z Putinem. Powiedzą: „Z powodu jednego miasta nie można wywoływać trzeciej wojny światowej. Zachodnie społeczeństwa przyklasną: „wszystko tylko nie wojna”. Na to liczy Kreml” – mówi.
I niestety obawiam się, że ma rację. A nasza sytuacja jest o tyle gorsza niż w 1939 roku, że Putinowi nie chodzi o całą Europę, a o odzyskanie kontroli nad strefą sowiecką, ewentualnie podzieleniem się nią z Niemcami. Jeśli więc stoimy na progu czegoś, to raczej kolejnych (być może pluszowych) rozbiorów i całkowitej utraty suwerenności.
Tomasz Terlikowski mówił też o tej sprawie w programie „Chłodnym okiem”.