Terlikowski: Nie ma usprawiedliwienia dla takich sformułowań wobec papieża
Nie ma i nie może być usprawiedliwienia dla stosowania wobec Ojca Świętego sformułowań obelżywych. I dlatego jest mi przykro, że współtwórca i jeden z filarów Telewizji Republika się na nie zdecydował. Cieszy mnie jednak, że po kilkunastu godzinach zdecydował się za nie przeprosić.
Nie mam wątpliwości, że Ojciec Święty nie obraża się na polemikę ze swoimi stwierdzeniami czy z formą ich wyrażania. Franciszek wielokrotnie wzywał do otwartej dyskusji nad ważnymi dla Kościoła problemami. Jednym z nich jest niewątpliwie sposób komunikacji z wiernymi. Papież wprowadza nowy styl, który – choć bez wątpienia buduje sympatię, niekiedy budzi nieporozumienie i umożliwia manipulacje. O sposobie tym można dyskutować, a dialogicznie nastawiony Franciszek z pewnością się o to nie obrazi. Tyle, że dyskusja, debata, dialog musi mieć pewien poziom, a nie jest nim z pewnością używanie wobec papieża słów obelżywych. A to właśnie zrobił Rafał A. Ziemkiewicz.
Sprawa jest dla nas tym poważniejsza, że Telewizji Republice, choć jest dziełem ludzi świeckich, bliskie są wartości chrześcijańskie i republikańskie, a to oznacza szacunek dla roli Kościoła katolickiego w Polsce i na świecie. Papież jest widzialną głową Kościoła, zastępcą Jezusa Chrystusa na ziemi i następcą św. Piotra i to także sprawia, że należy mu się szczególny szacunek. Takiego podejścia w wypowiedzi Rafała Ziemkiewicza z pewnością zabrakło. A ja jako redaktor naczelny Telewizji Republika mogę tylko zapewnić, że słowa te nie są w najmniejszym stopniu wyrazem stanowiska redakcji Telewizji Republika. Ojciec Święty jest dla nas autorytetem, i z pewnością nie chcemy, by ktokolwiek używał wobec niego pewnych sformułowań. Dyskusja nad nauczaniem papieskim powinna prowadzić do lepszego jego zrozumienia, a nie do odrzucania.
Dobrze się jednak stało, że sam redaktor Ziemkiewicz za swoje słowa przeprosił i mam nadzieję, że wyciągnie z tej sprawy wnioski, tak by więcej nie tylko nie stosować wobec papieża takich słów, ale także, by pamiętać, że w ten sposób może obrazić uczucia religijne wielu katolików w Polsce.