Burkini – muzułmański kostium kąpielowy – został zakazany na plażach w Cannes. Burmistrz tego francuskiego kurortu, wprowadzając restrykcje powołał się na obowiązek dbania o bezpieczeństwo obywateli i turystów oraz na porządek publiczny.
– Francja w tej sprawie nie walczy z islamem tylko ludźmi wierzącymi – komentuje sprawę Tomasz Terlikowski, Redaktor Naczelny Telewizji Republika, powołując się na słowa jednego z urzędników, który stwierdził, że religie można praktykować w domu albo w kaplicy a nie w miejscu publicznym. Tam mają być respektowane wartości laickie.
Warto sobie uświadomić jedną rzecz, otóż nawet jeśli pomysły tamtejszych urzędników są motywowane słuszną wrogością wobec islamu, prędzej czy później wszystkie antyreligijne zapisy tego typu są stosowane przeciwko chrześcijanom. Tak było w przypadku przepisu dotyczącego zakazu noszenia muzułmańskich chust. Przepis ten kilka tygodniu później dotyczył również chrześcijańskich zakonnic oraz księży i ich koloratek.
– W sporze Francja–islam – my – chrześcijanie nie mamy żadnych powodów, żeby stać po stronie laickiej Francji. U jej podstaw leży nienawiść do każdej formy religijności ze szczególnym okrucieństwem kościoła i mówię to całkowicie świadomie –- dodaje Tomasz Terlikowski. Ta walka z islamem może okazać się tylko pretekstem do walki z chrześcijaństwem. Spór o burkini jest więc tematem zastępczym.
– Uważam, że kobieta ma prawo wybrać, czy chce pójść na plażę w golfie i swetrze czy w burkini albo bikini. Muzułmanie odbierają w swoim kraju prawo wyboru i mówią „tylko burkini”. Francuzi natomiast, niczym muzułmańscy fanatycy (i laicy) odbierają kobietą ten wybór mówiąc „tylko bikini”. A normalni ludzie mówią, że wolność polega na możliwości wyboru. Idziesz na plażę w czym chcesz; w golfie, burkini czy bikini – skwitował Terlikowski.