Powiedzieć, że to absurd to za mało. To po prostu ich sposób rządzenia. Sławomir Nitras, minister sportu nie przyjął rozliczenia finansowego Polskiego Związku Badmintona, gdyż uznano, że "wykorzystano środki niezgodnie z przeznaczeniem". Według ministra Nitrasa pieniądze były wykorzystywane w kampanii wyborczej Prawa i Sprawiedliwości. Ministerstwo domaga się zwrotu dotacji wynoszącej aż 1,4 mln zł. Prezes PZB mówi wprost: "Teza, że PiS chciało wygrać wybory w Polsce… badmintonem jest tak absurdalna, że aż śmieszna".
Nie przyjęcie sprawozdana finansowego przez Ministerstwo Sportu mocno skomentował Prezes Polskiego Związku Badmintona Marek Krajewski w rozmowie z Onet: – Teza, że PiS chciało wygrać wybory w Polsce… badmintonem jest tak absurdalna, że aż śmieszna. Moim zdaniem minister się ośmieszył. Ale tak, to niestety prawda, że pan Nitras chce, żebyśmy zwrócili 1,4 mln zł., a to jest prawie cała dotacja. Z całą stanowczością twierdzę, że nie ma ku temu podstaw, ta decyzja się nie obroni przed żadnym sądem. Bo pójdziemy z tym do sądu, nie damy się zastraszyć. Żałosne jest to, że aż do dziś nie otrzymaliśmy oficjalnego pisma z Ministerstwa Sportu, które by w szczegółach opisało, co zrobiliśmy źle i za co powinniśmy tę dotację zwrócić – mówi.
Co gorsza Krajewski mówi, że "dostaliśmy wyciąg rozliczenia z elektronicznego systemu ministerstwa, że nasze rozliczenie nie zostało przyjęte. Jako powód podano "wykorzystanie środków niezgodnie z przeznaczeniem". Bez żadnych detali. Co w ogóle pan Nitras kwestionuje, wiemy jedynie z informacji medialnych. Chyba nie tak powinna wyglądać komunikacja ministerstwa ze związkiem sportowym, prawda?".
Nitrasowi nie podoba się fakt, że PZP wydał małą sumę na pikniki 800 plus. A jaka jest prawda? – Myśmy wzięli udział w zeszłym roku w aż 300 imprezach w całej Polsce. To jest bardzo dużo. A udało nam się zrobić tyle eventów promujących badminton tylko dlatego, że przyklejaliśmy się do dużych imprez, bo to nam gwarantowało frekwencję i zainteresowanie. Były to wydarzenia od Sasa do Lasa –mówi i dodaje, że były to "dożynki, festyny, Dni Strażaka, Dni Miasta, pikniki związane z rekrutacją do wojska, itd. I wśród tych imprez były też tzw. pikniki 800 plus". Zaznaczył, że na 300 imprez tego rodzaju pikników było39, czyli 12 proc. – To ważne, żeby w ogóle uchwycić skalę tego, z czego pan Nitras próbuje kręcić aferę. Na każdy z takich pikników wydaliśmy – uwaga! – pięć tys. zł. I ani grosz z dotacji nie poszedł na organizację pikników 800 plus – deklaruje prezes Polskiego Związku Badmintona.
Dla Nitrasa badminton to oręż PiS-u do wygrywania wyborów. Dlatego drodzy czytelnicy: bierzmy na wakacje paletki i grajmy wszędzie w badmintona.
Najnowsze
Republika zdominowała konkurencję w Święto Niepodległości - rekordowa oglądalność i wyświetlenia w Internecie