Mimo że od wybuchu afery taśmowej minęły już ponad cztery lata, cały czas nie tylko nie wiadomo, ile nagrań faktycznie istnieje, lecz przede wszystkim gdzie i w czyim posiadaniu obecnie się znajdują - pisz Piotr Nisztor w "Gazecie Polskiej".
14 czerwca 2014 roku – tego dnia Polską wstrząsnął jeden z największych skandali ostatnich lat. Tygodnik „Wprost” ujawnił, że przynajmniej przez rok potajemnie nagrywano rozmowy prowadzone w warszawskich restauracjach przez czołowych przedstawicieli rządu PO-PSL. Dowodem były opublikowane dwa nagrania: z rozmowy Marka Belki, ówczesnego prezesa Narodowego Banku Polskiego, z Bartłomiejem Sienkiewiczem, ministrem spraw wewnętrznych, nadzorującym służby specjalne, oraz Sławomira Nowaka, prominentnego polityka PO, z Andrzejem Parafianowiczem – byłym wiceministrem finansów, i Dariuszem Zawadką – byłym szefem elitarnej jednostki GROM.
Kelnerzy w akcji
Szybko okazało się, że nagrań jest dużo więcej. Na liście osób, których rozmowy zarejestrowano, znaleźli się nie tylko politycy ówczesnego rządu, lecz także menedżerowie państwowych spółek oraz czołowi polscy biznesmeni. Wśród nich m.in. Włodzimierz Karpiński – minister skarbu, Radosław Sikorski – szef MSZ, następnie marszałek Sejmu, Jacek Rostowski – wicepremier i minister finansów, Stanisław G. – wiceminister środowiska (obecnie przebywa w areszcie, jest podejrzany m.in. o korupcję), Jacek Krawiec – prezes PKN Orlen, i nieżyjący już miliarder Jan Kulczyk. Wiele z zarejestrowanych rozmów opisywało okoliczności kluczowych decyzji zapadających na szczytach władzy PO-PSL. Niektóre nagrania ujawniały nieprawidłowości i patologie w spółkach Skarbu Państwa czy administracji państwowej.
Tuż po ujawnieniu afery taśmowej śledztwo w sprawie nielegalnego nagrywania najważniejszych polskich urzędników wszczęła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga. Szybko ustaliła, że za procederem stoją kelnerzy z dwóch popularnych warszawskich restauracji: „Sowa i Przyjaciele” oraz „Amber Room”. Zleceniodawcą nagrywania okazał się biznesmen Marek Falenta, którego sąd skazał za to na 2,5 roku bezwzględnego więzienia. Wykonanie kary zostało jednak odroczone ze względu na jego zły stan zdrowia. Oprócz biznesmena wyroki usłyszeli także: jego szwagier Krzysztof Rybka i kelner Konrad Lassota. Sąd skazał obydwu na 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu oraz grzywny. Jednocześnie odstąpił od ukarania drugiego kelnera Łukasza N., który współpracował w śledztwie.
W ramach śledztwa ustalono, że zarejestrowano 66 spotkań, z udziałem blisko 100 osób. Prokuratura weszła jednak w posiadanie tylko części z nagrań. Wyroki skazujące nie zamknęły więc sprawy. Cały czas nie wiadomo, ile nagrań z warszawskich restauracji faktycznie istnieje i w czyim posiadaniu się obecnie znajdują.
Nagrania miliardera i przejęcie Ciechu
Najwięcej wątpliwości wzbudziły nagrania rozmów nieżyjącego już miliardera Jana Kulczyka. Okazało się, że najbogatszy Polak spotykał się z członkami rządu Donalda Tuska (Radosławem Sikorskim i Pawłem Grasiem) w saloniku VIP restauracji Amber Room, gdzie rozmawiał o prowadzonej wówczas transakcji zakupu od Skarbu Państwa akcji chemicznego giganta Ciech. Na początku czerwca 2014 r. kontrolowana przez miliardera spółka KI Chemistry w wyniku giełdowego wezwania przejęła ponad 51 proc. akcji przedsiębiorstwa, głównie od Skarbu Państwa. Transakcja opiewała w sumie na 835,5 mln zł. Półtora roku później poważne wątpliwości miała do niej Najwyższa Izba Kontroli, która stwierdziła, że Ministerstwo Skarbu dopuściło się niegospodarności i braku należytej dbałości o interes państwa. Nagrania z Amber Room są jednym z dowodów w śledztwie prowadzonym przez Prokuraturę Regionalną w Katowicach i CBA dotyczącym nieprawidłowości przy sprzedaży akcji Ciechu Kulczykowi. Zarzuty w tej sprawie usłyszał Paweł T., były wiceminister skarbu w rządzie PO-PSL.