Targalski o konsekwencjach wyborów w Austrii. „Diabeł tkwi w szczegółach”
– Wyniki wyborów w Austrii nie są dla nas jednoznaczne – powiedział dla Telewizji Republiki Jerzy Targalski. – Nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądała koalicja. Są dwie możliwości, albo będzie to połączanie partii chadeckiej z socjaldemokratyczną czyli będzie kontynuacją, lub będzie to nowa koalicja i wejdzie do niej Wolnościowa Partia Austrii – dodał.
"Mamy potencjalnego sojusznika"
– Wyniki wyborów w Austrii nie są dla nas jednoznaczne. Z jednej strony trzeba przyznać, że zwycięstwo Chadecji Kurza jest pozytywnym zjawiskiem, ponieważ wzmacnia nasz opór przeciwko narzucenia nam muzułmanów przez Angele Merkel. Mamy potencjalnego sojusznika, dzięki czemu będzie to duży opór dla Angeli Merkel. Liczą się również koszty. Nasze koszty oporu będą mniejsze, ponieważ możemy liczyć na sojusznika. Nie wiemy jeszcze jak będzie wyglądała koalicja. Są dwie możliwości, albo będzie to połączanie partii chadeckiej z socjaldemokratyczną czyli będzie kontynuacją, lub będzie to nowa koalicja i wejdzie do niej Wolnościowa Partia Austrii. Z tego drugiego punktu widzenia mamy problemy. Gdyby Heinz-Christian Strache nie wszedł do koalicji, to Austria jako członek Trójmorza i potencjalny członek Grupy Wyszehradzkiej jest dla nas dobrym partnerem. Trzeba pamiętać, że Austro-Węgry obejmowały Austrię, Czechy, Słowację, Węgry oraz Chorwację. Dążenie do odbudowy sojuszu historycznego jest dobre i dla nas korzystne.
"Diabeł tkwi w szczegółach"
– Diabeł tkwi w szczegółach. Austria jest państwem o orientacji prorosyjskiej. Kluczową pozycję, jeżeli do takiej koalicji by doszło zajmowałaby partia Strache. Trzeba wiedzieć, że jest to partia eurosceptyczna. Jest to jednak jeden z głównych sojuszników Putina! Strache w 2014 roku uczestniczył w Wiedniu w tajnym spotkaniu, które mało uczcić 200-lecie powstania Świętego Przymierza, które zostało zawarte na trupie Polski. Dochodzimy do sedna sprawy, czyli do Grupy Prawosławnych Czekistów. W jej skład wchodzą trzy główne osoby. Jest to Vladimir Yakunin, Konstantin Małofiejew i Aleksiej Komow. Ta grupa postanowiła posłużyć się cerkwią jako narzędziem budowy imperium rosyjskiego. Czekiści służą Putinowi. Sterują ruchami narodowymi. Wszędzie gdzie mogą tam wchodzą. Wladimir Yakunin rozpoczął karierę razem z Putinem Petersuburgu. Teraz ma doskonałe wpływy w kręgach zachodnich. Konstantin Małofiejew ma przedsiębiorstwo. Finansował separatystów w Mombasie. Prawosławni Czekiści starają się zinfiltrować środowiska tradycyjne. Odwołują się do ideologii euro-azjatyckiej. Małofiejew założył Telewizję Cergrat. Kierunek ten powstał w latach 20. Polegał on na pogodzeniu sowietów z tradycją carską w imię celów imperialnych. Euro-Azjatom chodziło, aby cofnąć się do czasów Iwana Groźnego. Wszystko dlatego, że oni uważają, że Rosja jest osobnym kontynentem i nie należy ani do Europy, ani do Azji. Symbolem prawdziwej Rosji jest Rosja Iwana Groźnego.
Polska przeszkodą dla Euro-Azjatów
– Euro-Azjaci głoszą, że głównym celem politycznym jest odbudowa imperium i porozumienie rosyjsko-niemieckie na Wiśle. Polska tutaj stanowi przeszkodę. Dla nich Polska powinna przestać istnieć i przejść na prawosławie, wtedy mieliby spokój. Polska taka jaka jest musi zniknąć z mapy świata. Rozmaici Polacy, którzy świadomie lub nie współpracują z Prawosławnym Czekistami, pracują na rzecz Rosji. Wyobraźmy sobie teraz, że powstaje koalicja Kurz plus Strache, wtedy Strache będzie reprezentował interesy rosyjskie. Jeżeli taka Austria wchodzi w skład Grupy Wyszehradzkiej, to umacnia wpływy rosyjskie. Trzeba pamiętać, że 1955 roku Rosjanie zaczęli opuszczać Austrię, ale nigdy ie zrezygnowali z kontroli nad tym państwem poprzez związki z biznesem austriackim, rozmaite dile energetyczne. Grupa Wyszehradzka stałaby się instrumentem wpływów Rosji. Zalecam podchodzić z dużą ostrożnością do zwycięstwa prawicy.